Tego one shota dedykuje: Lucy,Lucy Heartfilii i Neko Echii.
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do komentowania!
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do komentowania!
W pewnym pięknym państwie Fiore a dokładniej w jego stolicy-Magnolii znajdował sie piękny zamek.Zamieszkiwał w nim król Jude Heartfilia,oraz jego dwie córki-Lucy i Juvia.Juvia nie była jego rodzonym potomkiem,jednak on bardzo ją kochał.Jego zmarła już żona Layla przygarnęła ją pod koniec swego żywota.Umarła gdy dziewczynki miały po 8 lat.Od tamtej pory król nie mógł wręcz patrzeć na Lucy co bardzo ją bolało.Ale co mu sie dziwić,skoro Lucy wyglądała jak odbicie w lustrze swojej matki?Juvia była jego ulubienicą.Wciąż sie z nią bawił podczas gdy Lucy bawiła sie w oddali z pokojówkami.Jadł z nią obok siebie,a Lucy spożywała posiłek po drugiej stronie stołu.Wszystko było inaczej niż powinno...Lucy jednak kochała siostre a ona ją.I mimo iż Lucy powinna w takiej sytuacji mieć wszystko gdzieś wcale tak nie było.Jej rodziną stała sie służba a dokładniej jej dwie pokojówki-Mira i Lisanna,które były siostrami.Miały one jeszcze brata-Elfmana za którym Lucy również przepadała.Był on stajennym i opiekował sie jej ukochaną białą klaczą-Cyganką (nie miałam pomysłu xDDD dop.aut.)Trzeba też zauważyć że Lucy posiadała różowego exceeda o imieniu Kika.(nie musze chyba mówić mim są exceedy ;D dop.aut).Była bardzo szczęśliwa.Całe dnie spędzała na pomaganiu służbie w pracach domowych.Umiała nawet gotować,a pewnego dnia specjalnie przesoliła zupę swojego ojca,przez co była niezła afera.Był ranek.Lucy właśnie wzięła kąpiel gdy do pokoju wpadła Jucia w białej sukience i spiętych włosach.Lucy spojrzała na nią troche zdziwiona po chwili jednak uśmiechnęła sie szeroko.
-Ohayo Juvio!
-Ohayo siostrzyczko!Wiesz jaki dziś dzień?
-Hm...wtorek?-zapytała blondwłosa.
-Po pierwsze jest piątek,a po drugie dziś są nasze urodziny!Wreszcie skończymy 18 lat!Tata chce nam coś powiedzieć więc rusz sie!-krzyknęła i wybiegła z pomieszczenia zapewne do sali tronowej.Lucy westchnęła cicho i po chwili do pokoju weszły jej pokojówki.
-Ohayo Lucy!Mamy ci pomóc sie przebrać...-Heartfilia posłała im swój szczery uśmiech i po jakimś czasie była już gotowa.Ubrana i uczesana była dokładnie jak Juvia.Nigdy tego nie rozumiała w końcu to że urodziły sie w tym samym dniu nie znaczy od razu że muszą wyglądać tak samo...dobrze że nie kazali jej przefarbować swoich złocistych włosów na błękitne bo tego by już nie przeżyła.Ponownie westchnęła i wraz z przyjaciółkami ruszyła do sali tronowej.Strażnicy otworzyli jej z ukłonem i Lucy weszła do środka.Sala wypełniona była już wszelką służbą.Był nawet Gildarts czyli dowódca straży,który był dla niej jak ojciec.Prawdziwy ojciec.To on nauczył ją bicia się,a najlepsze jest to że najczęściej pokonywała nawet najznakomitszych rycerzy.Umiała posługiwać sie każdym rodzajem mieczy,łukiem,sztyletami,batem,była świetna w walce wręcz,a do tego była Magiem Gwiezndnej Energii.mała cały komplet.Juvia również była silna jednak nie dorównywała w sile blondynce.Gildarts miał córki Cane-specjalistkę od napojów i Erze-specjalistke od mieczy i zbroi.Erza była dla Lucy jak kolejna siostra i często razem trenowały,lub walczyły w turniejach.Była tam też Levi-bibliotekarka itd (nie chce mi sie wymieniać xD dop.aut.).Wszyscy byli mniej więcej w jej wieku i każdy z nich był magiem,a Lucy bardzo sie z nimi przyjaźniła.Na ich widok aż sie uśmiechnęła.W końcu jednak doszła do tronu gdzie już czekała na nią Juvia i król.Lucy stanęła obok siostry i ukłoniła sie.
-Wreszcie jesteś...ile można na ciebie czekać...jesteś zwykłym utrapieniem...-odparł Jude.
-Ojcze...-wyszeptała niebieskowłosa jednak Lucy jej przerwała.
-To po co mnie tu trzymasz co?Najlepiej będzie jak sie stąd wyprowadze i już ie będe ci zawadzać w twoim jakże idealnym i ciekawym życiu ojczulku!-wrzasnęła wściekła Magini Gwiezdnej Energii.
-Aye!-potaknęła jej Kika siadając na ramieniu.
-Faktycznie tak było by łatwiej...ale twoje kaprysy są nie na miejscu...jesteś następczynią tronu...dlatego właśnie dziś wieczorem odbędzie sie bal z okazji waszych urodzin i zaręczyn.
-Co!?Chyba ci kurwa krowa do łba nasrała!-wrzasnęła Lucy a Juvia zakryła jej usta.
-Młoda damo wypraszam sobie.Dobrze wiesz że nie toleruje takiego zachowania,tym bardziej że zostaniesz królową!Damom nie wypada przeklinać!
-Oh!To znaczy że ty też jesteś damą?Bo jakos nigdy nie słyszałam żebyś przeklinał.-zaśmiała sie Heartfilia.Teraz też i reszta sali łącznie z Juvia wybuchli niekontrolowanym śmiechem.
-Wiesz Lucy że teraz czeka cie kara prawda?-zapytał Jude i jak na zawołanie wszyscy zamarli.
-Tak,tak...-odparła Lucy bez uczuc.Nawet nie spostrzegła że pewien kot przyglada sie całej tej sytuacji z ukrycia,uśmiechajac sie.Też był exceedem o imieniu Happy,a reszty dowiecie sie później.
-Nie mamy czasu na baty,więc przez godzine bedziesz obrzucana jedzeniem przez poddanych...Miro,Lisanno pójdziecie razem z nia żeby nigdzie nie uciekła i pożyczcie jej strój pokojówki żeby nie wybrudziła tej sukni.Wykonać!-oznajmił król.Wszyscy łacznie z Lucy uśmiechali sie pod nosem.Zdaje sie ze tylko król nie wiedział że Lucy uwielbia ta karę tym bardziej że może wtedy przebywać wraz z poddanymi.Wszyscy rozeszli sie a Heartfilia,jej pokojówki i Kika wyszli na ryne który jak zwykle tetnił życiem.Na widok ich ulubionej księżniczki ludzie rzucili sie jej na powitanie.
-Rose!Romeo!-krzykneła szczęśliwa blondwłosa przytulając dwójke dzieci.Było to rodzeństwo.Dziewczynka miała niebieskie oczy i włosy zielonego koloru natomiast chłopiec czarne włosy i czarne oczy.
-Hej kochani!-zaczęła Lucy wchodząc na coś w rodzaju sceny.-Mam dla was niespodzianke!Otóż...szykujcie jedzenie bo znów napyskowałam ojcu!!!-wrzasneła i wokół zaczęły sie głośne okrzyki radości.Całe miasto obrzucało sie jedzeniem nawzajem.Trwało to juz jakieś 3 godziny a miało tylko jedną...Lucy i jej pokojówki wygladały najgorzej.Wszyscy bez wyjatku mieli niezły ubaw.Nagle jednak ludzie przestali sie obrzucać i wpatrywali w jeden obiekt.A mianowicie:pewnego przystojnego różowowłosego młodzieńca o pięknych zielonych oczach i spoczywajacym na jego twarzy pomidorze.Za nim na koniach siedział granatowłosy chłopak,zapewne w tym samym wieku i niebieskowłosa,słodka dziewczynka.Wszyscy ubrani byli w królewskie stroje.Ta ostatnia dwójka zagłuszała swoim smiechemmilczenie.Po chwili dołączyła do nich równiez Lucy,która trzymając sie za brzuch podeszła do chłopca.
-Masz tu cos...-zaśmiała sie,a przybysz spojrzał na nia ze zdziwieniem.
-A wiec to tak!?-krzyknął różowowłosy i rzucił w nia tym warzywem.Lucy uśmiechneła sie szeroko i spojrzała na poddanych kiwajac potwierdzająco.Ci usmiechneli sie złowieszczo.Trójka arystokratów stała zmieszana.
-Do ataku!-wrzasneła Heartfilia i po chwili jedzenie znów latało tym razem z udziałem owej trójki.Chyba nie musze wam mówić że ich imiona to Natsu,Gray,Wendy Dragneel.(no wiecie rodzenstwo musi mieć takie same nazwiska dop.aut.).I tak minęła kolejna godzina.Była niezła zabawa.Nagle ktoś zaczął nawoływać Lucy.Po chwili już było wiadomo że to jej siostra Juvia.
-Luska!-wrzasneła niebieskowłosa machajac do niej z uśmiechem.Lucy zrobiła to samo i po chwili wpadły w swoje ramiona.
-Hahahaha pobrudziłam cie!-odparła Lucy z usmiechem.
_nie ma sprawy! I tak bede musiała sie przebrać...
-Hm...a po co przyszłaś?
-No wiesz twoja kara miała trwać zaledwie godzine a trwa juz cztery...-powiedziała Juvia z usmiechem.
-Ale co poradzić gdy ja sie tu tak dobrze bawie?
-Witaj pani...-odrzeklui Natsu i Jellal klękajac i całując ja w dłoń.
-Dlaczego nie powiedziałaś że jesteś służącą księżniczki?Jak mniemam następczyni tronu nieprawdaż?-zapytał Natsu.
-Ale przecież...-zaczęła Juvia jednak przerwała jej Lucy.
-Prosze wybaczyć...czy zostane ukarana?(Virgo xD dop.aut.)-zapytała z usmiechem.Dało to Juvii do zrozumienia że Lucy ma ochote na zarty.Usmiechnęła sie pod nosem.
-Spokojnie...chyba często jestes karana nie?-zapytał Gray.To był strzał w dziesiatke.Heartfilia często zostawała karana za nawet najmniejsze wystepki.
-Może...ale to nie twój interes...zgaduje że to ey zostaniecie narzeczonymi księżniczek...
-Niestety...znaczy nie chce cie obrazić Juvio,ale ja uważam że powinno sie żenić z prawdziwej miłości a nie z przymusu...jednak taki już nasz los...-odparł Natsu.Lucy uśmiechnęła sie do niego szczerze,a on odwzajemnił uśmiech.Wreszcie znalazła kogoś kto uważa tak jak ona.Nagle Lucy usłyszała krzyki.Była to Rose.Po chwili Lucy zauważyła jak trzy trolle górskie trzymaja dziewczynkę,a Romeo próbuje ja ratować.
-Lucy pomocy!-wrzasnął chłopczyk,a Heartfilia usmiechnęła sie złowieszczo.Wytarła swoja twarzi chwyciła za miecz Natsu.
-Hej co robisz?To zbyt niebezpieczne dla dziewczyny!-krzyknął różowowłosy.
-Zalezy z jakiej perspektywy jestem kobieta...bo mój ojciec i wrogowie zwykli nazywać mnie potworem...-odparła i po chwili rzuciła sie na stwory.Kilka sekund później już leżeli martwi i poddani jej dziekowali.
-I co bohaterze?Nadal uważasz że dziewczyna nie pokona takich słabych przeciwników?-zapytała oddajac mu miecz.-Cyganko!-wrzasneła i wtuliła sie w konia siadajac na nim.-To jak jedziecie z nami?-zapytała puszczając do nich perskie oczko.Oni pokiwali głowami.Dwie siostry jechały przodem rozmawiajac i chichocząc.Trójka rodzeństwa natomiast trzymała sie troche dalej od nich.
-Ten w ciemnych włosach jest cudowny...chyba sie zakochałam...widziałas jak na mnie patrzył?-zachwycała sie Juvia.
-Tak jasne...-odpowiedziała znudzona Lucy.
-Ten w różowych włosach też niezły nie?Spodobał ci sie...-powiedziała z podejrzliwym uśmieszkiem,a Lucy prawie spadła z konia.
-Nie strasz jej tak...ona nie jest typem dziewczyny która ugania sie za chłopakami...-odparła Kika chichocząc i po chwili wyladowała na ziemi przygnieciona cieżarem jakiejś małej niebieskiej kulki.Nie mylicie sie...to Happy we własnej osobie.Lucy jako pierwsza popędziła na pomoc przyjaciółce.Naturalnie nie mogła sie powstrzymać od śmiechu.
-Łał!Jaki ty jesteś podobny do Kiki!Czyim jestes towarzyszem?-zapytała księżniczka pomagajac im wstać.
-Natsu.A ty...jesteś tą księżniczka prawda?
-Nie bądź komiczny Happy...taka osoba nie może być ksieżniczką hahahahaha!-zaśmiał sie Gray.
-A czego mi brakuje do bycia ksieżniczką?-zapytała troche zdenerwowana blondwłosa.
-No wybacz ale mój brat ma troche racki...nie uważam że jestes jakaś gorsza bo jestes całkiem urocza (UUUUUUUUUUU <3 dop.aut.),ale księżniczki na pewno nie paradują w stroju pokojówki i nie obrzucaja sie jedzeniem i już na pewno nie umieją tak dobrze walczyc...ksieżniczki zachowują sie mniej więcej jak Wendy albo Juvia...-odparł Natsu drapiac sie w tył głowy.
-Rozumiem...a wiec nie bede wam już wiecej przeszkadzać...miło mi było was poznać...-powiedziała smutnym głosem,wsiadła na konia i odjechała.Ta twarda dotat dziewczyna była teraz naprawde przybita,a nawet chciało jej sie troche płakać.Czy naprawde właśnie tak postrzegaja ja inni?Jako głupią dziewczynę która nie jest godna miana księżniczki?Może własnie dlatego jej ojciec jej tak nie nawidzi?Ale przeciez nie może sie zmienić od tak i tylko dlatego że innym nie podoba sie jej styl bycia...Na takim rozmyslaniu dojechała do zamku.Oddała Elfmanowi Cuganke i weszła do środka.
-Księżniczko czas sie wykapać i przebrac...za godzinę rozpocznie sie bal...-odparła jakas pokojówka i zaprowadziła Lucy do jej pokoju.Woda była juz gotowa.Lucy wzieła szybką kapiel i ubrała piekną różową suknie,aż do ziemi,a włosy spięła w koka.
Zaczął sie bal.Wszyscy łącznie z Lucy byli juz na sali przy stole.Król siedział na poczatku,a obok Juvia i ksiażęta,a gdzies na samym końcu wcia=ąż zdołowana Lucy.Juvia co chwile posyłała jej swój usmiech i dawała do zrozumienia że Gray jest wręcz cudowny.
-Kiedy dowiemy sie z kim bedzie nam dane sie ożenić?-zapytał Gray.Miał nadzieje że to Juvia zostanie jego żoną ponieważ sie w niej zakochał...
-Szczerze to juz teraz...panie i panowie!Chciałbym ogłosić o zaręczynach moich córek!Prosze abyscie wy i książęta podeszli teraz do mnie!-odparł i stanął na scenie a obok Juvia,Gray i Natsu.
-Gdzie jest Lucy!?-krzyknął wściekły król.Wszyscy patrzyli po sobie.Po chwili do sali wbiegł Gildarts i zmartwiony podał Jude'owi zapisaną kartkę na której Lucy napisała:
Ojcze...wybacz ale nie mogę tu zostac...
Dzis zrozumiałam że nie jestem traktowana jak ksieżniczka i nie jestem godna tego miana...
Być może właśnie dlatego mnie nienawidziłeś...
uważam że Juvia jest lepszą następczynią tronu.Jesli ja kochasz to błagam
wybierz jej za męża Graya Dragneel'a w którym sie chyba zakochała...
oboje bedą z pewnościa wspaniale żądzić tym państwen.
Błagam...
Przekaż innym bez wyjatku że ich kocham nad życie...
Dziekuje ze mogłam być twoją córką nawet jesli ty mnie tak nie traktowałeś...
Żegnajcie kochani.
Lucy.
-Co ona sobie wyobraża?-wrzasnął Heartfilia rzucając kartkę o ziemie.Erza podniosła ja i przeczytała na głos.Oboje z Gray'em zarumienili sie lekko na co Natsu i Happy zaśmiali sie.Kika tez odeszła.
-Dlaczego jeszcze tu stoisz?Goń ją!Wyslij całe wojsko!
-W tym właśnie rzecz...złapalismy ja i siedzi w swoim pokoju wraz z pokojówkami...
-To dlaczego jej nie przyprowadzisz?-zapytał król.Nagle drzwi otworzyły sie z hukiem i pół wojska weszło na sale.Wszyscy byli poobijanie i z licznymi siniakami na ciele...
-Co sie stało?-zapytała zdziwiona Juvia.
-Księżniczko...ona jest potworem...przewyższyła nasze oczekiwania...-powiedział a Juvia i Gildarts wpadli w śmiech.Po chwili na sale wpadła Kika ze śmiechem,Lucy a za nia kilku rycerzy.Lucy nie miała juz na sobie sukni.Miała biało-niebieską bluzke bez rekawów,krótką niebieską spódniczkę i czarne buty pod kolana.Włosy miała rozpuszczone jednak z boku miała kucyka związanego niebieska wstążką.
Na plecach miała łuk ze strzałam,wokół talii pas z kluczami do Gwiezdnych Duchów,z boku miała bicz,a pod spódniczką wokół uda miała mały pasek ze sztyletami.Lucy szła uśmiechnięta bo mimo że została schwytana mogła sobie troche potrenować.Wojsko na jej widok zaczęło drżeć ze strachu.Lucy nie mogła wytrzymać i wybuchnęła śmiechem.
-Siostrzyczko!-wrzasnęła Juvia przytulając ja.
-Martwiłas sie o mnie?-zapytała Lucy z uśmiechem.Mimo usmiechu Juvii po jej oczach spłynęły łzy.
-Jasneże tak!Obiecaj mi że nigdy mnie nie opuscisz!-krzyknęła niebieskowłosa ściskając jej ramiona.
-O-obiecuje...a tak swoja droga to po co!?To że mam w sobie królewską krew nie znaczy chyba że musze zostać królowa!Zauwazyłas chyba że nikt nie traktuje mnie poważnie...ja w ich oczach nie jestem księżniczka...-odparła spuszczając głowę w dół.
-Nie mogłabym sobie wyobrazic lepszej od ciebie księżniczki i królowej...
-Uwaga prosze o włączenie muzyki!Zacznijcie sie bawic a do zaręczyn wrócimy później!-krzyknął Jude a wszyscy zrobili jak im kazał.-A my młoda damo musimy sobie poważnie porozmawiać...-powiedział i pociągnął ją na zewnątrz.Lucy spojrzała na Natsu który patrzył na nią zachwyconym wzrokiem.Ona jednak przez swoje czekoladowe tęczówki przekazywała mu prośbę o ratunek.Nie było wątpliwości że to miłość od pierwszego wejrzenia.
-O nie...tylko nie to...błagam to nie może tak być...-płakała Juvia i nawet nie spostrzegła gdy była w ramionach ukochanego.
-Co sie stało?-zapytał Happy.
-Nie ma watpliwosci...jesli wróci trzymajac sie za prawde ramie to znaczy że król na nia nakrzyczał,jeśli jednak za lewe...-zaczęła Kika ale nie skończyła.
-To co!? Co to oznacza!??!?!?!?!-zapytał zdenerwowany Natsu.
-Że dostała baty...zapewne 20...-odpowiedział Gildarts.
-To...niemożliwe...przeciez ona jest księżniczka!To jest niedopuszczalne!-krzyknęła Wendy mając łzy w oczach.
-Niestety...jej zycie tak właśnie wyglada...-odparła Mira z płaczem.Po dwudziestu minutach do sali wszedł Jude...sam.
-Miro,Lisanno...idźcie do mojej córki...ale już!-krzyknął wściekły a służki wykonały rozkaz.Gdy weszły do pokoju ich oczom ukazała sie zapłakana Lucy i...jej zmasakrowane plecy...dziewczyny podbiegły do niej i przytuliły.Na ten widok i one zaczęły płakać.
-Lucy on nie jest wart twoich łez...chodx!Obmyjemy ci plecy!-powiedziała Mira i przyjaciółki poszły do łazienki.Po jakimś czasie Lucy znów ubrana w suknie wróciła na sale.Szła niepewnie trzymając sie kurczowo za lewe ramie.Pokojówki pchnęły wielkie drzwi na sale i weszły a za nimi Lucy na której twarzy widniał jedynie ból.Dla wszystkich był to znak.Nagle Lucy poczuła ciepły uścisk.Nie był to taki jak Juvii,Miry czy Lisanny.Przepełniony był ciepłem,współczuciem i miłością.Mimowolnie odwzajemniła gest.Po chwili spojrzała na zielone oczy i piękny usmiech osoby którą ją przytuliła.Naturalnie był to Natsu jednak czy to sen czy tez rzeczywistość?
-Kiedy jesteśmy juz wszyscy razem ogłosze zaręczyny!-krzyknął Jude a czwórka arystokratów stanęła obok niego.-Tak więc...narzeczonym mojej córkiJuvii Heartfilii zostaje Natsu Dragneel,natomiast drógiej córki i następczyni tronu Gray Dragneel.Prosze sie rozejść!-krzyknął i wszyscy wrócili do poprzednich czynności.Wszyscy oprócz tej czwórki do której dotad nie docierały słowa króla.Nagle Lucy została pociagnięta za sobą obok tarasu.Był to jej ojciec.
-Jak mogłeś to zrobić Juvii?-zapytała wściekła.
-Przestan prosze...myślisz że uwierze ze Juvia zakochała sie w Gray'u...to ty chciałaś wyjść za Natsu,ale ja na to nie pozwole!Nigdy nie bedziesz szczęsliwa!-powiedział a Lucy uderzyła go w twarz i wybiegła na piekny taras.Jude natomiast wrócił do zabawiania gości.Juvia wybiegła z sali z płaczem a Gray pobiegł tam zaraz za nią.
-Księżniczko Lucy...-blondwłosa ujrzała za sobą Wendy i uśmiechnęła sie do niej promiennie.
-Po prostu Lucy...
-Podziwiam cie...ja juz dawno bym sie poddała...zawsze mi dokuczali że jestem słaba,ale ty stałas sie moją bohaterką...przed chwilą dostałaś baty,dowiedziałaś sie że musisz wyjść za brata tego kogo kochasz i do tego spoliczkowałaś ojca a ty nadal jesteś w stanie sie uśmiechac...
-Skad wiesz że kocham Natsu?
-Po prostu to widac...-powiedziała niebieskowłosa powstrzymujac łzy.
-Wiesz co?Ponieważ bedziemy siostrami i bardzo cie polubiłam,uchyle ci rabka takemnicy dzieki której udało mi sie tyle przetrwać...-zaczęła Lucy.Rzadna z dziewczyn nie zauwazyła że po drugiej stronie tarasu stoi Natsu przygladajac sie tej sytuacji.Blondynka kucnęła przed dziewczynka i złapała ja za dłonie.-A więc...oddaj jej wszystko dwukrotnie.-odparła z uśmiechem
-Dwukrotnie?-zapytała niepewnie Smocza Zabójczyni.
-Tak dwukrotnie...jeśli ktos cie uderzy kopnij go dwa razy...
-Dwa?
-Tak dwa...Jeśli karzą ci umrzec karz im umrzeć dwa razy!Kiedy bedziesz smutna smiej sie.Jesli będziesz chciała płakac wtedy rozzłość się.Rezygnowanie jest najgorsze w porządku?Więc oddaj im.I wiedz że będe cie chronić bez względu na wszystko...(heh musiałam uzyć tego pięknego cytatu z Mayoi Neko Overrun xD dop.aut.).-oznajmiła jej Lucy a Wendy rzuciła sie z płaczem w jej ramiona.Natsu uśmiechnął sie pod nosem.Po chwili Lucy go zauważyła i z rumieńcem usmiechnęła sie do niego.Po jakimś czasie usłyszała ciche pomrukiwania dziewczynki.Oboje z Natsu zaśmiali sie bo było wiadomo że Niebiańska Dziewica zasnęła.Dragneel podszedł do nich i wziął dziewczynke na ręce oraz ruchem głowy pokazał żeby Lucy szła za nim.Nie żegnajac sie z nikim zanieśli Wendy do jej komnaty.Oboje pocałowali ja w czoło na dobranoc i wyszli z pomieszczenia.Pokój Natsu był naprzeciwko pokoju dziewczynki i obok Gray'a.Komnaty księżniczek natomiast znajdowały sie po drugiej stronie pałacu.
-C-cieszysz sie że wyjdziesz za moją siostrę?-zapytała księżniczka spuszczając głowę w dół.
-Nie...miałem wielka nadzieje że to ty zostaniesz moją zona...-odpowiedział książe i oboje sie zarumienili.
-Dobranoc Natsu...-odparła Lucy po czym odwróciła sie i wolnym krokirm odeszła.Natsu patrzył przez chwili za nia a zaraz chwycił za klamkę,gdy usłyszał hyk.Wybiegł z komnaty i jego oczom ukazała sie nieprzytomna księżniczka.Szybko podbiegł do niej i biorąc na ręce położył na swoim łózku.Odgarnął niesforny kosmyk włosów opadający na jej twarz.Patrzył na nią tak jeszcze z pół godziny i gdy upewnił sie ze ona po prostu spi,połozył sie obok niej i zasnął.Po jakimś czasieLucy otworzyła oczy.Był środek nocy.Heartfilia spostrzegła że nie jest w swoim pokoju.Serce zaczęło jej bić mocniej gdy poczuła ciepły oddech na swoich plecach.Nie wiedziała gdzie jest,kto leży z nią w łóżku i dlaczego.Postanowiła postawić wszystko na jedna karte.Szybkim ruchem odwróciła sie i ku miłemu zdziwieniu zobaczyła różowowłosego.Uśmiechnęła sie i uznała że wygląda słodko podczas snu.Wplotła swoje dłonie w jego włosy bawiąc sie nimi.Nie zauważyła nawet jak chłopak obudził sie wpatrywał w nia.
-Ekhem...-odchrząknał Dragneel,a na jego twarzy pojawił sie szeroki uśmiech.Lucy zawstydziła sie i spuściła wzrok.
-Gomene...-wyszeptała.
-Dlaczego mnie przepraszasz?Nie ma nic złego w tym że bawisz sie moimi włosami...-odpowiedział a Lucy uśmiechnęła sie.Po chwili jednak posmutniała.-Coś sie stało?-zapytał zmartwiony.Lucy wstała przykładajac jedną dłoń do klatki piersiowej.
-Ja już pójde...najlepiej bedzie jak przestaniemy sie widywać...żeby mniej bolało...-odparła ze smutkiem i ruszyła do drzwi.Nagle poczuła jak Natsu przyciaga ją do siebie i wpija w jej usta.
Jego wargi były takie przyjemne i ciepłe że postanowiła odwzajemnić pocałunek.Całował ją coraz bardziej namiętnie.W końcu Lucy odepchnęła chłopaka ku jego niezadowoleniu.Odwróciła sie od niego kładąc dłonie na drzwiach.Ich serca waliły mocno i szybko.
-M-my nie możemy...-powiedziała i wyszła trzaskając drzwiami.Natsu stał dęba.Heartfilia chodziła w kółko.
-Co ja mam teraz zrobić?Nigdy nie będziemy razem ale ja go kocham...dlaczego to sie musiało tak potoczyć?-mówiła do siebie.Wreszcie postanowiła.Wzięła głęboki wdech i niepewnie otworzyła drzwi.Weszła do środka.Natsu patrzył na nią ze zdziwieniem i już chciał coś powiedzieć gdy dziewczyna wpiła sie namietnie w jego usta.Noga zamknęła drzwi i po chwili Natsu leżał na łóżku a Lucy na nim wciąż całując.
-Lucy...-wyszeptał różowowłosy.
-Nic nie mów...tą ostatnią noc pragnę oddać mężczyźnie którego kocham...-powiedziała a Dragneel przerzucił ją na plecy.
-Więc ja oddam ta ostatnia noc kobiecie którą kocham....-odparł i czule pocałował.
+18
Lucy szybkim ruchem zdjęła z niego marynarke i koszule.Spojrzała na jego umięśniony tors i przejechała po nim paznokciami.Usłyszała ciche pomrukiwania które wprawiały ją w podniecenie.Natsu,usiadł i posadził ją sobie na kolanach dalej całując.Po chwili zszedł niżej i zrobił na jej szyi malinke.
-Nie bój sie on nic ci nie zrobi...-powiedział a Lucy spojrzała na niego pytająco.Po chwili juz wiedziała o co mu chodziło.Jej suknia spaliła sie w popiół jego ogniem.Patrzyła na niego z przerażeniem.Natsu położył ją spowrotem na łózku i pozbył sie zbędnej części gaederoby.Lucy zrobiła z nim to samo i po chwili oboje byli nadzy.Dragneel wpatrywał sie na jej idealne ciało i dopiero teraz zauważył że jej piersi są większe niż sobie wyobrażał.Złapał ją lewą ręką za lewą pierś i spojrzał w jej czekoladowe oczy.Nie chciał robić niczego wbrew jej woli.Na jej twarzy zawidniał jednak uśmiech.Zaczął jedną ręka pieścić jej pierś a drugą gładzić jej brzuch wprawiając ją w przyjemne dreszcze.Lucy jeczała cicho co sprawiało chłopakowi przyjemność.Językiem drażnił jej sutka przez co Lucy wydawała coraz głośniejsze jeki.
-Pragne cię...-wyszeptała mu do ucha.W tej chwili Dragneel wszedł w nia.Jęki Lucy stawały się coraz głośniejsze,a i z ust Natsu dało sie słyszeć ciche pomrukiwanie.Splotli swoje dłonie.Ruchy Dragneel'a stawały sie coraz szybsze.Oboje dazyli do końca tej przyjemności.W końcu stało sie.Natsu spuścił sie w jej wnetrzu i po chwili wyczerpany upadł na poduszke obok niej.
Ona odwróciła sie do niego tak że ich twarze stykały się.Różowowłosy przykrył ich kołdrą i przyłożył dłoń do jej policzka wycierając łzy.-Dlaczego płaczesz?-zapytał.
-Bo jestem szczęśliwa i...-w tym momencie wtuliła sie w jego gorący tors płacząc.Natsu pogładził ja po głowię.-Kocham cie Natsu i cierpie bo nie możemy być razem...-chłopak nic nie odpowiedział.Czuł to samo.Uniósł delikatnie jej twarz i oddał na jej ustach pocałunek.
-Ja też cię kocham...-odparł i tak wtuleni w siebie zasnęli.Pierwszy obudził sie Natsu.Z wielkim "bananem" na twarzy patrzył na spiącą ukochaną.Po chwili i ona obudziła się.
-Musze już iść...-powiedziała oddając na jego ustach pocałunek.Owinęła sie w prześcieradło i już miała wychodzic gdy chłopak ją zatrzymał.
-Chyba nie myslisz że pozwole ci paradować w takim stroju po pałacu.Mogłabys sie w coś przebrać bo inaczej bede baaaardzo zazdrosny...-powiedział ze swoim szalonym uśmieszkiem.Lucy zachichotała cicho.
-Nie poradze że pewien idiota spalił mi sukienke na popiół.-odparła przyciskając Natsu do szafy i namiętnie całując.Natsu podał jej jego koszule.Lucy spojrzała na niego ze zdziwieniem,po chwili jednak "odkleiła" sie od ukochanego,odwróciła od niego plecami i zrzuciła prześcieradło.Czuła że jej pragną,ale lubiła sie z nim droczyć.Zapięła koszule i ostatni raz go całując wybiegła z pokoju i wpadła prosto na Juvie.
-Juvia!C-co ty tu robisz!?I na dodatek w takim stroju!?-krzyknęła zmieszana Lucy.Niebieskowłosa miała na sobie jedynie błękitną koszule.Wygladały jak odpowiedniki swoich ukochanych bo koszula Lucy była czerwona.( Oczywiście te koszule były na nie za duże i za długie żeby nie było że miały cały dół odkryty xD dop.aut.)
-Ja bym mogła sie ciebie o to samo spytac siostrzyczko...co robiłas w pokoju Natsu?-zapytała z podejrzliwym uśmiechem.Na twarzy Lucy pojawił sie nie mały rumieniec.
-J-ja byłam w sukni ale...on ją podpalił...-zaśmiała się blondwłosa.
-Czyli mam racje?Przezyłaś z nim swój pierwszy raz?-zapytała Juvia.
-Hm...nawet nie wiesz jak było cudownie!!!!Jestem taka szczęśliwa!!!!Znaczy troche bolało,ale to był taki przyjemny ból...naprawde sie przestraszyłam kiedy moja suknia zaczeła sie palic i to na mnie!Ale reszta była lepsza niz mogłabym sobie wymarzyć.
-U mnie było tak samo z tym że Gray zamroził mi suknie...naprawde go kocham...-odparła zachwycona Juvia.
-To spełnienie naszych najskrytszych marzeń żeby przezyć ten pierwszy raz z osobami których kochamy...szkoda tylko że ja wszystko zepsułam bo wiesz...ojciec specjalnie "podmienił" nam narzeczonych zebym ja nie mogła być szczęśliwa...mam nadzieje że mi to wyaaczysz...-powiedziała Lucy ze smutkiem.
-To ty powinnaś mi wybaczyc...zawsze zazdrosciłam ci twojego zycia...może i byłas karana oraz bita ale nigdy nie byłaś...gwałcona...-oznajmiła Juvia z płaczem.
-O czym ty mówisz!?Jak to gwałcona!?Przez ojca!?
-T-tak...ale zapomnij o tym...dzieki temu ty mogłaś żyć jako tako normalnie...
-Jak to...to znaczy że ty mnie...ratowałaś?Przez cały czas uwazałam że masz idealne życie...,a ty masz o wiele gorsze niż ja...wybacz mi prosze...
-Nie mam ci czego wybaczać...kocham cie siostrzyczko i błagam obiecaj mi że nic nie powiesz ojcu...obiecaj!
-Obiecuje...-odpowiedziała Lucy i obie dziewczyny wpadły w swoje ramiona po czym ruszyły do swych komnat.Blondwłosa wykapała sie,włożyła piekna suknie i poszła do gabinetu ojca.Weszła niepewnie.
-Nie mam teraz czasu...-odparł ze złościa Jude.Lucy zcisnęła zęby i podeszła do jego biurka.
-Prosze...błagam cie...daj spokój Juvii...ja...jeśli jej to pomoże to ja...ja ją zastapie...-odrzekła łamanym głosem.
-O czym ty mówisz?Nie rozumiem...
-O tym że przez lata wykorzystywałeś jej ciało...jeśli jej już nie tkniesz to ja ja w tym zastapie...byle tylko nie musiała wiecej cierpieć...
-Szczerze to ona już mi sie zaczęła nudzić...od tej chwili to Juvia bedzie wolna a ty bedziesz należała do mnie a i w takim razie...nie zblizaj sie do tego całego Natsu...Widze malinke na twojej szyi i domyslam sie co stało sie tej nocy...ale jesli chociażby bedziesz z nim rozmawiać to sie go pozbede raz na zawsze...rozumiemy sie?-zapytał a Lucy kiwneła głową potwierdzajaco.Jude podszedł do niej i zaczął od razu.(Jezuuuu ale ja mam zryty mózg...naprawde mnie powaliło żeby ojciec ruchał własna córke...no cóz...TEGO JESZCZE NIE BYŁO gihi dop.aut.)Gdyby nie Juvia i Natsu to już dawno by go zatłukła.Wiedziała że jej życie od teraz sie zmieni.Gdy było już po wszystkim Lucy wyszła z gabinetu i płacząc pobiegła do swojej komnaty.Od razu wzięła prysznic by pozbyc sie jego zapachu.Przypomniała jej sie najcudowniejsza noc w jej zyciu,lecz kiedy tylko o tym myślała od razu przed oczami stawał jej obraz ojca.Położyła sie spać i przeleżała tak cały dzień.I tak minał miesiąc.Lucy wychodziła jedynie na przymusowe spotkania z ojcem.Zrezygnowała z pokojówek,wykradania sie do służby i poddanych.Przestała z kim kolwiek rozmawiać,nie usmiechała sie i nie trenowała.Stała sie posłuszną księzniczką która nie pyskuje i robi wszystko co do niej nalezy.Lucy wracała z gabinetu ojca cała zapłakana,gdy niespodziewanie wpadła na Natsu,Gray'a i Juvie.
-P-przepraszam...-powiedziała i juz miała ich minąć gdy Natsu złapał ją za ramie.
-Co sie z toba dzieje Lucy!?Dlaczego nas unikasz i dlaczego jesteś tak?-zaczął różowowłosy.
-Jaka?-zapytała Lucy a łzy leciały jej strumieniami.
-Co sie stało z tamtą dziewczyną która zdobyła moje serce?Kim jestes?-powiedział Natsu.Faktycznie Lucy nie przypominała już kompletnie tej osoby która była wczesniej.
-A co cie to obchodzi!?-zapytała wyrywajac mu sie.
-Lucus...my sie o ciebie martwimy...dlaczego nie chcesz przyjąć naszej pomocy?-zapytała Juvia chowając twarz w dłoniach.Lucy ni wytrzymała i przytuliła ją do siebie.
-Prosze nie płacz...robie to wszystko żebyscie mieli normalne życie...żebyś już nie musiała cierpieć...-odparła patrząc jej w oczy.Zdaje sie że ona wszystko zrozumiała bo odeszła kilka kroków w tył i z przerażeniem patrzyła na siostre.
-Gray...ja wiem że bedziemy małżeństwem ale to nie znaczy że musisz rezygnować z miłości do mojej siostry...prosze zaopiekuj sie nią i nie pozwól by popełniła teraz jakieś głupstwo...życie ze mną nie bedzie najszczęśliwsze ale wiesz że nawet cie polubiłam?-powiedziała blondwłosa z promiennym usmiechem który nie widniał na jej twarzy od tamtego dnia.Gdy przechodziła obok Natsu przyłożyła jedynie dłoń do jego policzka i uśmiechneła sie przez łzy.
-Wybacz że cie oszukałam...chciałam tylko cie zabrac do łóżka nic więcej...zawiodłeś sie na mnie,ale ja juz taka jestem...ale zapewniam cie ze to było piekniejsze niz mogłam sobie wymarzyc...-mówiąc to odeszła zostawiajac przerażoną siostrę,smutnego Maga Lodu i skrzywdzonego Salamandra.Nigdy jeszcze nie czuł tak wielkiego bólu.
-Prosze idźcie,a ja was dogonie...musze porozmawiac z ojcem...-powiedziała Juvia a chłopcy odeszli.Wodna kobieta weszła do gabinetu.Wściekła podeszła do biurka i walneła w niego reka.
-Jak ci nie wstyd!?To przeciez twoja rodzona córka!!!!-wrzasnęła prosto z mostu.
-A co zazdrosna jesteś?-zapytał.
-Jestes cyniczny...rzadam żebyś zostawił ją i mnie w spokoju...a jesli chcesz to mogę sie dla niej poświęcic...
-Jesteś przezabawna!Ciebie mam od dziecka a ona jest w tym nowa i radzi sobie lepiej od ciebie hahahahahaha!Ale dobrze...od teraz chce miec was obie...i zrobie to co z Lucy...jesli komus powiesz albo bedziesz rozmawiać chociażby z Gray'em to go zabije...a teraz idź spotkamy sie wieczorem tam gdzie zawsze...-odparła Juvia wybiegła z pomieszczenia.Chciała pomóc siostrze a tylko pogorszyła sytuacje.Wiedziała juz przynajmniej że robiła to dla Natsu.Poszła do pokoju.Gdy nadszedł wieczór "odwiedziła" ojca.Postanowiła nic o tym nikomu nie mówić a szczególnie Lucy i Gray'owi.
Nastepnego dnia...
Lucy wstała,wykapała się,ubrała i zjadła śniadanie i gdy własnie miała iść do ojca przypomniała sobie o pewnej ważnej sprawie a mianowicie...DZIŚ JEST JEJ ŚLUB!Po chwili zobaczyła piękną białą suknie którą zapewne przyniosła jej pokojówka podczas kapieli.Zaśmiała sie jedynie ze swojej tepoty i przebrała w suknie.Wygladała pieknie.Spięła włosy w koka i włożyła białe pantofle.Spojrzała na zegarek.
-Uffff...mam jeszcze pół godziny...-zachichotała pod nosem.-Może pójde do Romea i Rose?Dawno ich nie widziałam...zaniedbałam troche przyjaciół...może znów poprosze Mire i Lisanne zeby zostały moimi pokojówkami?I do tego potrenuje z Erza...-jak powiedziała tak zrobiła.Siostry oczywiście zgodziły sie przyjąć na nowo posade.Później postanowiła pójść do poddanych.Ku jej zdziwieniu było tam bardzo głośno i...odbywała sie wojna na jedzenie.Lucy zauwazyła siostrę,ukochanego oraz Gray'a.Zdziwiła sie i juz chciała ich jakoś ominąć gdy ktos z tłumu zaczął krzyczeć jej na powitanie.Heartfilia ucieszyła sie z tego powodu ale wzrokiem starała sie ominać tamta trójkę.
-Lucy prosze pomóż!-krzyknęła Wendy.
-Co sie stało siostrzyczko?-zapytała blondwłosa.
-Romeo...Rose...chodx za mna!-krzyknęła zapłakana niebieskowłosa.Lucy pobiegła za nia do chatki rodzeństwa i zastała zapłakanego Romea.Usłyszała też śmiechy ludu.Zapewne znów wszczęli zabawę.Lucy troche zdziwiła sie na widok arystokratów dwadzieścia minut przed ślubem.teraz jednak nie to było najważniejsze.Przytuliła do siebie chłopca.
-Co sie stało Romeo?-zapytała z czułością.
-Rose...ona...nie zyje...-powiedział załamany.
-Jak to!?O czym ty mówisz!?!?!?Gdzie jest Rose!?Z takich rzeczy sie nie zartuje rozumiesz!?-krzyczała Lucy z płaczem.Jak to Rose nie żyje?To nie możliwe...
-Moja siostrzyczka nie żyje rozumiesz!?Nie żyje!-wrzasnął czarnowłosy.
-J-jak to sie stało?-zapytała księżniczka.
-Król...on kazał ja zabic...stało sie to kilka godzin wczesniej...a my...bylismy przy tym...-dodała Wendy.
-Mój ojciec!?-wrzasnęła blondwłosa.Dzieci potakneły jej głowąLucy wrzasnęła przeraźliwie.Chwyciła jakis miecz który leżał niedaleko i pobiegła w strone zamku.Łzy zasłaniały jej oczy tak że prawie nic nie widziała.
-Natsu!Braciszku!-wybiegły dzieci nawołując różowowłosego.On,Juvia i Gray podeszli do nich.
-Co sie stało?-zapytał Salamander.
-Moja siostra nie żyje,a Lucy gdy sie dowiedziała że to przez jej ojca wpadła w szał,chwyciła miecz i wybiegła...ona może zrobic cos naprawde głupiego...-opowiedział im wszystko Romeo.Juvia zakryła usta dłońmi i rozpłakała sie.Przytuliła do siebie chłopca.
-Wybacz mi prosze...to moja wina...powiedziałam ojcu że o wszystkim wiem i na pewno uznał że Lucy nie dochowała tajemnicy i zamiast zabic Natsu zabił Rose...
-O czym ty mówisz?-zapytał Gray.
-J-ja nie moge wam powiedzieć...Lucy wytrzymała wiec i ja wytrzymam!
-Przestań chrzanić!!!Mów natychmiast o co chodzi!-wrzasnął wściekły Natsu.Juvia aż sie wzdrygnęła.
-No bo ja...ja...ja od dziecka była przez niego gwałcona...przez króla...i tamtego dnia Lucy była taka szczęśliwa po waszej wspólnie spedzonej nocy...po chwili jednak zaczęła sie obwiniać za to że ja nie jestem z Grayem a ona z Natsu no i ja nie wytrzymałam i jej o wszystkim powiedziałam....ojciec nie chciał żebym to ja była szczęśliwa a nie ona...obiecała mi że nikomu nie powie nawet ojcu ale nie dotrzymała obietnicy...od tamtego dnia ojciec dał mi spokój natomias Lucy sie zmieniła...robił jej to co mi...kiedy mi wtedy powiedziała że jest taka żebysmy mogli życ normalnie i żebym nie musiała wiecej cierpieć zrozumiałam co sie za tym kryło i dlatego poszłam wtedy do jego gabinetu...Tam dowiedziałam sie że ona robiła to żebym mogła zyc jak zwykła normalna dziewczyna i...żeby tobie Natsu nic sie nie stało...zdałam sobie sprawe że ona robiła to żeby nas chronic więc wściekłam sie i zaproponowałam zamiane...ona za mnie...to mi jednak nie wyszło bo on uznał że chce miec nas obie i kazał mi przyjść do siebie wieczorem bo jeśli nie...to on zabije Graya i ciebie Natsu z pewnoscia tez by zabił...nie mogłam na to pozwolic więc zgodziłam sie i postanowiłam nikomu o niczym nie mówić.-powiedziała wstrząśnięta Heartfilia.Gray przytulił ja do siebie mocno a i w kącikach jego oczu ukazały sie łzy.Spojrzał na brata i zobaczył że zaciska pieści,a jego ciało pokrywa ogien.Nie czekał ani chwili dłużej.Pobiegł do pałacu.
W tym samym czasie...
Lucy wpadła z hukiem do gabinetu ojca.Ten spojrzał na nią zdziwiony.
-Już myslałem że nie przyjdziesz...-powiedział a Lucy z szaleństwem w oczach podeszła do niego.
-Całe życie byłeś dla mnie podły...gwałciłeś mnie i Juvie...szantażowałeś śmiercią ukochanego a do tego zabiłeś Rose...nie zawahałeś sie by zabić małą dziewczynkę więc ja nie zawaham sie by zabić ciebie!-krzyknęła i przebiła go na wylot.
-Więc i ty pójdziesz ze mna...-wyszeptał i wbił jej sztylet w bok po czym umarł.Lucy złapała sie za rane i również upadła.Po jakimś czasie do pomieszczenia wbiegł Natsu ,a za nim wleciały dwa exceedy.
-LUCY!!!!-wrzasnął chłopak i podbiegł do ukochanej.Położył sobie jej głowe na udach i tamował reką krwawienie.
-Nat...su...-wyjąkała blondwłosa.
-Jestem tu najdroższa...nie martw sie niec ci nie będzie...-powiedział przez łzy.
-Ja...umieram Natsu...chce żebys wiedział że cie okłamałam...kocham cie nad życie i wcale nie chciałam cie jedynie zaciagnąć do łóżka...-wyszeptała a łzy leciały jej po policzkach.
-Happy!Kika!Lećcie po Wendy!-krzyknął a dwa exceedy z płaczem wyleciały po dziewczynkę.-Nie martw sie kochana...nie pozwolę...ja wiem o wszystkim i wiem dlaczego to robiłaś...nie pozwole ci odejść słyszysz?-krzyknął i złączył ich usta w namiętnum pocałunku.
-Obiecaj mi że jak mnie zabraknie to znajdziesz sobie dziewczynę i założysz szczęśliwą rodzinę...a jak bedziesz miał córeczkę to nazwiesz ja Nashi...to jest połączenie naszych imion...jestem ci wdzięczna że sie pojawiłeś i że mnie pokochałeś...kocham cie Natsu...sayonara...-powiedziała i straciła przytomność.W tym momence do gabinetu wpadła Wendy,Romeo,Gray,Juvia i dwa exceedy.Wendy od razu wzięła sie za leczenie siostrzyczki.Po jakiś dwóch godzinach wszystko było juz w porządku a po ranie została jedynie mała blizna.
Jakiś czas później...
Lucy otworzyła oczy.Znajdowała sie w swoim pokoju.Usiadła na łóżku i spojrzała na swój bok.Z zadowoleniem zauważyła jedynie małą ranę.Szybko wykapała się i ubrała w błękitną suknie po czym wybiegła z pałacu.Musiała zobaczyć co z Romeem.Na samą myśl o tym Ze jej mała Rose nie żyje rozpłakala sie...przecież to było małe dziecko które dopiero wkraczało w swoje życie...Wpadła dosłownie do chatki Romea i Rose gdzie siedział ze swoja dziewczyną Wendy a obok leżała...Rose.
-Rose?-zapytała niepewnie Lucy.Dzieci spojrzały sie na nia szczęśliwe.Wszyscy płakali.
-W tej chwili jest jeszcze słaba ale Porlusce udało sie ją uratowac...jestem taki szczęśliwy...a widziałaś sie już z Natsu?-odparł Romeo.
-Ja...nie wiem jak zareaguje...na pewno jest na mnie wściekły...na pewno nie chce mnie znac...-gdy to powiedziała dzieci zaczęły sie śmiać.
-Chodź!-krzyknęła Wendy i razem z Romeem pociągnęła ją do pałacu.Zaprowadzili ją do pokoju Natsu i zamknęły na klucz.
-Hej otwórzcie te drzwi!To wcale nie jest zabawne!-wrzasnęł waląc w drzwi.Dzieci ponownie sie zasmiały i pobiegły do komnaty gdzie Natsu,Juvia,Gray,Happy i Kika zamartwiali sie o blondynkę.Bez słowa pociagnęli Natsu do jego komnaty i wrzucili ponownie zamykając drzwi na klucz.
-Lucy?Co ty tu robisz?Nawet nie wiesz jak sie martwiliśmy!nigdy mi tego więcej nie rób!-krzyknął wtulając ją sobie w gorący tors.
-A-ale ...ja przepraszam...myslałam że jestes na mnie zły...kocham cie i prosze wybacz mi że cie tyle okłamywałam...-powiedziała i wtuliła sie w niego mocniej.
-Kocham cie i błagam badź zawsze przy mnie...-powiedział całując ją.
-Juz zawsze bedziemy razem.-powiedziała i oddała namiętny pocałunek.Kilka dni później Lucy i Natsu oraz Juvia i Gray wzięli wymarzony ślub.Blondwłosa i różowowłosy zosali najlępszymi władcami w historii Fiore a opowieść o księżniczce i księciu jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.Lucy urodziła Natsu córkę o różowych włosach i niezwykłej urodzie.I tu zakonczymy historie Natsu,Lucy,Juvii,Graya,Happy'ego,Kiki,Romea,Wendy i Rose.I żyli długo i szczęśliwie.
A więc na początek...gomen gomen gomen gomen!Nie dodawałam tego one-shota juz wieki a przeciez wam obiecałam nie?Myśle że mi wybaczycie.Kurcze cos długi mi wyszedł ale to nic.Myslałam żeby podzielić na dwie części ale wtedy byscie musieli dłużej czekać :) Wogóle jak tam u was wakacje? Bo u mnie nuuuuudy.Mój brat wciąż kłóci sie z rodzicami i buntuje a ja nie wiem co mam robic...help!!!!!No nic...postaram sie jak najszybciej dodac kolejny rozdział i do zobaczenia wkrótce oraz komentujcie bo komentarze zachęcaja do pisania!Bye bye!