czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 13
"Misja"

Rozdział dedykuję Reili Dragneel, oraz Megami Aer. Tylko dzięki wam się on pojawił !! ♥

   Natsu wciąż jej szukał. Nie przestawał. Happy dzielnie mu towarzyszył. I tak minęły całe trzy lata. Powiem wam teraz jak się sprawy mają..Carla wybrała Lily'ego, czego można się było jak najbardziej spodziewać. Wendy wyznała Romeowi swoje uczucia, które on jak się okazało odwzajemniał. Teraz są szczęśliwą parą, a niebieskowłosa nawet się już gdzieniegdzie zaokrągliła. Lisanna i Hayato zostali parą, tak samo jak Mira i Laxus, Cana i Freed, Gajeel i Levy, Elfman i Evergreen. Cana i Freed, a także Juvia i Gray wciąż byli razem z każdym dniem coraz bardziej zakochani. Natsu mimo tego, iż kilka dziewczyn spoza gildii się o niego starało, wciąż nie mógł zapomnieć o dziewczynie swojego życia. Która jako pierwsza skradła jego serce i jedyna. Która nauczyła go kochać. Wciąż myślał o Lucy..Gdy miał właśnie wyruszać na poszukiwania ukochanej mistrz, Gray i Erza zatrzymali go.
- Natsu...wiemy jak się czujesz, ale...musisz wreszcie zapomnieć..nam też jest ciężko ale musimy się pogodzić z jej odejściem.- odparła Erza.
- Nigdy o niej nie zapomnę...to przeze mnie uciekła! To ja ją do tego skłoniłem! To moja win! - krzyknął różowowłosy.
- A więc nie zapominaj, ale w tej chwili pojedziesz razem z Happym, Erzą i Gray'em na misje! - wrzasnął mistrz.
- Co to za misja?
- Po prostu w pałacu odbywać się będzie przyjęcie, a wasza rola to tam być i pilnować porządku, zrozumiano? Nagroda to 300 000 klejnotów..dla jednej osoby. - odparł podejrzliwie mistrz.
- A więc możemy jechać. Jak płacą to jadę. Muszę w końcu zapłacić za czynsz Lucy...- odpowiedział z uśmiechem. Po jakimś czasie cała czwórka poszła na ową misję. Jak za dawnych czasów...Gdy dotarli na stacje Natsu jak zwykle zrobił się zielony. Gdy wsiedli do pociągu był to jego koniec. Erza znokautowała go z chęcią pomocy, a potem położyła sobie jego głowę na kolanach. W końcu po kilku godzinnej jeździe Natsu wyczołgał się z pociągu całując ziemię.
- Już nigdy nie wsiąde do tego potwora! Nigdy! - wyjąkał różowowłosy.
- Zawsze tak mówisz Natsu. - odparowała Erza ze śmiechem po czym reszta także zaczęła się śmiać. Magowie ruszyli do pałacu w którym mieszkała księżniczka Emily Kingston, księżniczka Fina Kingston i król Portos Kingston (musiałam go tak nazwać XDD dop.aut.). Król był surowy, jednak też niewiarygodnie miły. Księżniczka Fina była straszliwie podła, a przede wszystkim dla służby. Była jednak bardzo piękna, miała długie białe włosy i czerwone oczy. Zaś księżniczka Emily była cudowna i pogodna. Usposobienie dobra. Od razu Natsu skojarzyła się Lucy...Miała jednak długie brązowe włosy, które związywała w kucyka i błękitne oczy.

. To na jej urodziny był ten bal. Emily lubiła służbę, a szczególnie jedną dziewczynę, która była jej pokojówką. Znała doskonale jej historie...wiedziała dosłownie o wszystkim co przeżyła Lucy. Tak dobrze myślicie - Lucy Heartfilia. Trzy lata temu księżniczka znalazła ją błąkającą się i zatrudniła jako swoją pokojówkę. Zdobyła względy całego zamku, oprócz naturalnie Finy była traktowana jak rodzina. Fina zazdrościła jej urody i tego, że zawsze gdy poznawały jakiegoś chłopaka to on zwracał swoje oczy na piękną blondynkę. Oczywistym jest też, że Lucy nigdy żadnego z nich nie przyjęła bo w jej sercu był już jeden taki...i kochała go wciąż jeszcze mocniej, nawet po tym co wtedy od niego usłyszała. Lucy znalazła dwa lata temu biało niebieską exceedkę i zaopiekowała sie nią, nazywając Aoi.
Aoi była z zachowania podobna do Happy'ego. I tak właśnie Lucy z Kiką przeżyły w tym pałacu trzy lata. Pogardzane przez Fine i kochane przez całą resztę bez wyjątku.
   Natsu, Gray, Erza i Happy weszli do owego pięknego pałacu. Było południe, a przyjęcie miało odbyć się dopiero następnego dnia. Magom otworzyła Fina. Od razu było widać jej zainteresowanie chłopcami.
- A tu oto jest mój pokój...możecie do mnie zajrzeć wieczorem razem, albo osobno. Sami ustalcie słodziacy...- powiedziała przejeżdżając dłońmi po torsie Natsu. Ten złapał ją za nadgarstek odsuwając od siebie.
- Jesteśmy zajęci..i ani ja, ani mój przyjaciel cie nie mamy zamiaru odwiedzać, czaisz? - powiedział naprawdę groźnie. W tym momencie przed oczami przeleciała im jakaś niebiesko biała kulka, która walnęła w ścianę. Za nią przybiegła Emily nie panując nad śmiechem. Happy podleciał do kotki podając jej łapkę. Ta przyjęła pomoc.
- Jejku wyglądasz prawie tak jak ja! - krzyknęła patrząc na niego.
- A ty wyglądasz prawie tak jak ja! - odpowiedział Happy i oboje wpadli w śmiech. Od razu przypadli sobie do gustu.
- Oni się luuuuuubią! - krzyknęli rozbawieni Natsu, Emily, Erza i Gray.
- Ej to mój tekst! - krzyknęli jednocześnie exceed'y i teraz już cała szóstka się śmiała. Na czole Finy pulsowała niebezpiecznie żyła. Właśnie ją olewano. Złapała Aoi za kark tak mocno, że ta aż syknęła z bólu.
- Zawsze się wtrącasz ty wstrętny kocurze! Ty i ta twoja pani jesteście utrapieniami tego pałacu! Zabraniam wam pojawiać się na balu bo na pewno wszystko obie zepsujecie! I powtórz to tej blond dziwce, że jeśli się pojawi to osobiście jej te kudły wyrwę. - wrzasnęła Fina. W tym momencie Aoi podrapała ją po ręce. Ta natychmiastowo puściła ją łapiąc się tym samym za zranione miejsce.
- Zapamiętaj sobie, że to ty jesteś tutaj dziwką! Ile to już chłopaków zapraszałaś do łóżka? Ale ja wiem co cię trapi. To że ona jest ładniejsza, dobra, miła i wszyscy ją kochają! A ty zawsze jej tego zazdrościłaś i dlatego sypiałaś z innymi facetami! Chciałaś sobie udowodnić że jesteś od niej lepsza! Jesteś jej prawdziwym przeciwieństwem! - krzyknęła Aoi ocierając łzy. Zawsze tak reagowała gdy ktoś obrażał jej przyjaciółkę.
- Możliwe...ale na balu nie chcę ich widzieć, zrozumiano?
- Wybacz siostrzyczko, ale to będą moje urodziny i moja najlepsza przyjaciółka pojawi się na balu. Nie martw sie...będziemy w maskach i nie będziesz musiała na nią patrzeć. Fakt jest taki, że odkąd została moją pokojówką to uprzykrzasz jej życie! W jej pokoju już znajduje się sukienka i maska i nie ma odwrotu! Nie zrezygnuje z obecności ważnej dla mnie osoby dla twoich kaprysów! - zdenerwowała się Emily.
- Niech ci będzie...- odparła Fina i weszła do swojego pokoju.
- Przepraszam za ten incydent, ale tak już z nami jest...mam na imię Emily, a wy?
- Jestem Erza, a to Gray, Natsu i Happy. Miło nam. - odparła Tytania z uśmiechem.
- A więc witajcie w moim domu. Chciałabym, abyście wraz z moją przyjaciółką byli moimi honorowymi gośćmi. Oczywiście w tym czasie będziecie wykonywali misję, ale zapewniam, że to wam nie przeszkodzi w dobrej zabawie...a teraz chodźcie! Zaprowadzę was do waszych komnat. - powiedziała i ruszyli. Ich komnaty były obok siebie i na przeciwko pokoju Lucy. Lucy też miała swój pokój jak Emily czy Fina. W końcu to, że była teraz pokojówką nie wykreślało jej z życia jakie prowadziła od małego. Nie musiała chodzić w uniformie pokojówki. Jej jedynym obowiązkiem było dotrzymywanie towarzystwa Emily, a całą resztę robiła już z własnej ochoty. W ich pokojach były już stroje. Erza miała długą, czerwoną, wąską aż do ziemi suknie, czerwone pantofle i czerwoną maskę na oczy. Natsu i Gray mieli czarne garnitury i czarne maski. Nawet Happy miał swój garnitur wraz z maską. Lucy miała piękną różową suknie, różowe buty i brylantową maskę. Emily miała taki sam ubiór z tym że koloru niebieskiego. Aoi miała błękitną różową sukienkę. Fina natomiast włożyła małą czarną, czarną maskę i czarne buty. W tej chwili już wszyscy spali. Lucy jak zawsze w swojej uroczej, trochę za dużej pidżamce i po gorącej kąpieli siedziała na tarasie nogami na zewnątrz. Miała teraz dłuższe włosy sięgające jej do pośladków. Reszta się nie zmieniła. Patrzyła w piękny, okrągły księżyc.
- Jak wam tam jest? Pamiętacie jeszcze o mnie? Wiem, że mnie tam nie chcieliście, ale tak bardzo mi was brakuje...mimo iż wszyscy tutaj traktują mnie jakbym należała do rodziny to ja czuję, że to wy nią jesteście...tak za wami tęsknie...jutro jest bal na urodziny mojej przyjaciółki i tak bym chciała, żebyście byli tego dnia z nami...tak bardzo was kocham...Natsu...kocham cię i przepraszam że musiałeś tyle czasu ze mną spędzić...- mówiła niby do siebie, a jednak do nich. Patrząc na znak gildii znajdujący się na jej prawej dłoni rozpłakała się.
- Lucy poznaj Happy'ego! - zawołała Aoi i razem z Happy'm uniosły się nad jej twarzą. Ta zakryła dłońmi usta i bardziej się rozpłakała. Nie mogła uwierzyć. Jej mały przyjaciel...Happy! Exceed nie był dłużny. Rozpłakał się głośno i mocno wtulił się w jej piersi. Oboje przewrócili się na podłogę i leżeli tak w swoich objęciach dalej głośno płacząc.
- Wy się znacie? - zapytała trochę zdziwiona Aoi.
- Nigdy ci o tym nie opowiadałam...ale chyba najwyższy czas. A więc było to tak...uciekłam z domu i po roku od ucieczki uratował mnie pewien chłopak w moim wieku. Był to Natsu Dragneel wraz ze swoim przyjacielem Happym. - spojrzała z czułością na niebieskiego kocurka.- Dzięki nim dołączyłam do gildii moich marzeń Fairy Tail. Stąd ten znak na dłoni, każdy mag z tej gildii taki posiada. Przeżyłam tam wiele przygód, a nawet kilkakrotnie byłam porywana. Natsu, Happy i reszta mojej rodziny zawsze mnie ratowali. Kiedyś nawet ja, Natsu, Happy, Erza, Gray i wielu innych członków gildii zaginęliśmy na siedem lat na wyspie. Nie rozwijaliśmy się, dlatego jesteśmy starsi niż na to wyglądamy. Gdy wróciliśmy do gildii wzięliśmy udział w Igrzyskach Magicznych, które po wielu staraniach wygraliśmy. I byliśmy najsilniejszą gildią w całym Fiore. potem walczyliśmy ze smokami i tym samym uratowaliśmy cały świat. Później wszystko było jak dawniej...odzyskaliśmy dawną siedzibę i dobre imię. Któregoś dnia przegrałam pewien zakład i uznali mnie za zmarłą, ale to była nie prawda, a jak wróciłam to pokłóciłam się z Natsu. To było zwykłe nieporozumienie, ale od tamtej pory nie było między nami za dobrze. Następnego dnia po kłótni dowiedziałam się, że bierze ślub z lisanną, a ja go kochałam...nadal kocham...później Liss chciała rozbić wazon na głowie Happy'ego, ale w ostatniej chwili mi się udało przyjąć ten cios. Wcześniej do gildii doszedł brat Natsu - Hayato. Był on moim przyjacielem, jednak poróżniliśmy się..Po uderzeniu Lisanny gdy wyszłam z pokoju leczniczego usłyszałam jak Natsu mówi iż żałuje że mnie poznał i sprowadził do gildii a także wiele innych rzeczy które mnie zabolały. Odeszłam z gildii i postanowiłam ze wszystkim skończyć. Chciałam się zabić. Nic mnie tu już w końcu nie trzymało. Nie miałam dla kogo żyć. Gdy właśnie chciałam skoczyć z klifu przechodząca tamtędy Emily odwiodła mnie od tego pomysłu i zabrała ze sobą do zamku. Po roku znalazłam ciebie i reszte już znasz...- opowiedziała w skrócie blondynka. Dwa małe kocurki płakały. Ona także. Za dużo wspomnień do niej wracało... Happy położył łapki na jej twarzy ocierając łzy.
- Tyle razy cię ratowaliśmy, a ty od tak chciałaś się zabić? Niewdzięczna...- odparł z uśmiechem. lucy mimowolnie odwzajemniła ten gest.
- Cieszę się, że tu jesteś...gdyby Aoi tu nie było, to nie wiem jakbym dała radę...
- Jestem tu jeszcze z Erzą, Natsu i Gray'em! Oni nic kompletnie się nie zmeinili! Z tym że Natsu obrał sobie nowy cel w życiu, poszukiwania Igneel'a zostawiając na drugi plan!
- To musi być dla niego ważne...
- Tak Lucy...to ty jesteś jego celem życiowym! Odnalezienie cię!
- Niemożliwe! Przecież on sam powiedział, że żałuje iż mnie poznał...- odparła Lucy zaciskając bluzkę od pidźamy w dłoniach. Happy streścił jej o czym dowiedzieli się od mistrza i Hayato i dlaczego tak się stało.
- Po twoim wyjściu Hayate wyjaśnił jej dlaczego nic mu o tym nie powiedziałaś, a on natychmiast ruszył do ciebie. Jednak już zniknęłaś. Od tamtej pory cię szukaliśmy i tak minęły trzy lata...i tak oto jesteś po takim czasie...
- Nie wiedziała, że tak sprawa wygląda...proszę nic im nie mów o mnie, dobrze!? Przeze mnie tyle wycierpieli i najlepiej będzie jeśli zapomną...nie chcę wywracać ich życia do góry nogami...obiecaj mi to Happy!
- O-obiecuję...
- To będzie nasza tajemnica i proszę, żebyście od tej pory nazywali mnie...Lila.
- Dobrze Lilo!
- Tak swoją drogą wasze wspomnienia nadają sie na książkę. Są niezwykłe...bardzo wam współczuje takiej przeszłości...- odparła Aoi a Lucy uśmiechnęła się do niej.
- Ah mam jeszcze jedną prośbę Happy...nie chcę już cię stracić, więc obiecaj że będziesz nas odwiedzał jak najczęściej. 
- Ja też nie chcę was stracić...obiecuję!! - odparł i cala trójka utonęła w łzach i uściskach. Byli dla siebie bardzo bliscy i nawet trzy lata nie mogły ich poróżnić. 
- Tadaima Happy...- odparła z łazmi Lucy.
- Okaeri!!



   Tak więc skończyłam! Reila, Aer dziękuję że komentujecie to dla mnie bardzo ważne i motywujące jak widać ♥ Do następnego rozdziału! Mam nadzieję że wszystkim się spodoba i będzie więcej komentarzy ♥
//Lucy

środa, 27 maja 2015

Rozdaiał 12
''Już nic nigdy nie będzie jak dawniej"


   Carla i Wendy nie zwracały teraz uwagi na wpatrujących się na nie chłopców. Wręcz przeciwnie. Zapomniały o ich istnieniu.
- Juvia, jesteś strasznie nieposłuszna! Przerwałaś mi w połowie zdania, a ja chciałam powiedzieć, żebyś nie mówiła tak wszystkiego przy Natsu! On może paść na zawał przez te wiadomości! - ryknęła Carla tak przeraźliwie, że Juvia uciekła do kąta zwijając się w niebieski kłębek.
- Gomenasai...-wymamrotała jedynie, a Wendy na ten widok zaczęła się śmiać.
- Co to za cyrk!? - zapytał rozdrażniony Gray.
- I od kiedy ja mam paść na zawał!? Nawet nie ma takiej opcji! - dodał lekko naburmuszony Natsu na co Gray zrobił facepalm'a. Dziewczyny spoważniały i równym krokiem zbliżyły się do chłopców. Naturalnie po chwili Juvia była już w objęciach ukochanego.
- Zresztą i tak się dowiecie...a więc tak..do gildii przybył Hayato Humaru, młodszy o dwa lata brat Natsu, okazało się, że znają się z Lucy, jednak ta przyjaźń musiała się źle skończyć bo Hayato ma bliznę na twarzy, którą zrobiła mu Lucy. Jak podszedł do Lucy zaczął ją torturować Magią Spojrzenia odpłacając się za bliznę. Po chwili jednak pogodzili się i Hayato jest teraz członkiem Fairy Tail. Później Lucy zaczęła ZNÓW płakać z powodu waszego ślubu z Lisanną. Happy ją pocieszał, a twoja narzeczona z niej drwiła. Happy zdenerwował się i trochę jej napyskował, a ta wściekła rzuciła w niego wazonem jednak Lucy go obroniła i przyjęła cios na siebie. Z trudem udało mi się ją uratować, a teraz mimo iż mocno osłabiona śpi. Potem Lisanna przeprosiła Happy'ego i uznała że cię nie kocha, lecz ma na twoim punkcie obsesje, więc pewnie ślubu nie będzie. A na sam koniec uznałyśmy, że trzeba was powiadomić i tak oto jesteśmy! - powiedziała Wendy. Natsu patrzył na nią oszołomiony. W pewnym momencie złapał się za klatkę piersiową. Nie mógł złapać oddechu.
- Zaopiekujcie się Lucy i sprawcie by była szczęśliwa..- wyjąkał swoje ostatnie słowa po czym nastąpił jego zgon. Już nic nie dało się zrobić...
-Młodszy brat!? - wrzasnęli oboje. A dziewczyny jedynie strzeliła troll face.
- Czy wy usłyszeliście coś poza tym? - zapytała zirytowana exceedka.
- Mam młodszego brata? - zapytał różowowłosy. - Przecież to niemożliwe!
- Drugi Natsu!? - zapytał załamany czarnowłosy.
- Baka! - wrzasnęła Juvia zadając obojgu cios w twarz. 
- Co się stało Juvio? - zapytali chórkiem.
- Nie ma czasu na głupoty...chodźcie za nami! - chłopcy posłusznie ruszyli za wciąż wściekłą przyjaciółką. Co oni sobie myśleli? Juvia przecież oznajmiła im, że Lucy prawie zginęła, a wiadomość a Hayate była przecież najmniej ważna. Jak oni mogli być wobec blondwłosej tak bezduszni? Ona wypłakała przez Natsu oceany gorzkich łez, a on nawet nie usłyszał tak ważnej wiadomości. Niebieskowłosa przeklinała ich pod nosem tak cicho, że nawet różowowłosy dzięki swoim wyostrzonym zmysłom jej nie usłyszał. Carla i Wendy miały tak samo. Musiały się powstrzymywać przed popełnieniem przestępstwa. Szły przodem, chłopcy zaś za nimi w bezpiecznej odległości. Natsu wciąż myślał o swoim bracie. Zapomniał o wszystkim. O Lucy, Lisannie, ślubie...liczył się tylko jego młodszy brat o którym wcześniej nie miał pojęcia. A Gray natomiast, jak to na idiotę przystało, zastanawiał się czy go pokona i pokaże Natsu jaki to on jest silny. W końcu dotarli do gildii. Juvia otworzyła wielkie, drewniane drzwi wejściowe i po chwili cała piątka schyliła się omijając lecący prosto na nich stół.
- BAKA!! - wrzasnęła Juvia. Cała gildia leżała u jej stóp, a latające niegdyś rzeczy upadły na ziemie jakby zapominając o grawitacji.
- Przepraszamy cię Juvio! To się już nie powtórzy! - odpowiedzieli, a Juvia uśmiechnęła się zwycięsko. Szczęka Natsu i Gray'a znalazła się na ziemi, a oczy stały się wielkie i białe. Nie kryli zdziwienia. W tym momencie jednak Happy wleciał prosto na Carle dając jej rybkę.
- Jestem taki szczęśliwy Carlo! - wrzasnął przytulając exceedkę.
- Happy...a od kiedy ty nie jesteś szczęśliwy? - zapytała ze śmiechem.
- Jak zawsze masz racje! Lucy się obudziła! To nic że zaraz padła ze zmęczenia..ważne że nic jej nie jest! - odparł tańcząc w powietrzu. Z głowy Carli, Wendy i Juvii popłynęła pojedyńcza kropla potu.
- Urodzony, niepoprawny optymista...- odrzekły zrezygnowane dziewczyny.
- Aye!
- Happy oddaj tą poduszkę! Jak ty nie masz wstydu zabierać chorej oparcia!? - zapytał wściekły Hayate kierując się do niego. Niebieski exceed schował się za plecy Natsu.
- Natsu ratunku! - pisnął z przesadnym strachem. Ten jednak nie zareagował. Patrzył na różowowłosego osłupiony. Tak. To na pewno jego młodszy brat. Jest do niego taki podobny z tym że miał jaśniejszy odcień włosów, czarne oczy i dziwną bliznę na policzku. Patrzyli tak na siebie jakiś czas, gdy nagle odezwał się mistrz.
- Hayate, Natsu do mojego gabinetu zapraszam. - chłopcy posłusznie weszli za mistrzem po schodach na górę. - Co wy sobie pacany wyobrażacie!> Jesteście braćmi i tak się witacie!? - wrzasnął uderzając ich w tył głowy.
- Ja nie wiedziałem, że mam brata i Hayate pewnie też nie, więc to dla nas jest szok... - odpowiedział Natsu zakłopotany.
- Mylisz się bracie...ja doskonale wiedziałem o twoim istnieniu..
- J-jak to wiedziałeś!? I nie próbowałeś mnie odnaleźć!? - wrzasnął zdenerwowany Natsu. Przecież bądź co bądź byli tymi cholernymi braćmi. Jakby Natsu o tym wiedział to już dawno by go znalazł..
- Nie oceniaj mnie źle...dowiedziałem się 9 lat temu. Mama na łożu śmierci opowiedziała mi o wszystkim i chciałbym, żebyś ty i mistrz też poznali naszą historię. A więc...Nasza mama Hana miała męża - twojego ojca Igneel'a. Gdy miałeś rok twój ojciec zabrał cię na spacer. Wrócił wtedy z misji rangi S, ponieważ sam był magiem tej klasy. Nasza mama i twój tata mieli dwie rodziny za bliskich przyjaciół - rodzinę Humaru, czyli mojego ojca i...rodzinę Heartfilia. W tym dniu mama opiekowała się tobą i Lucy Heartfilią, którą zostawił jej pod opiekę pan Jude. Igneel i Hana uwielbiali ciebie i Lucy, bo często u nich zostawała ze względu na stan zdrowia swojej mamy, pani Layli. I właśnie tego dnia, gdy wróciliście ze spaceru zastaliście memę martwą. A przynajmniej tak uznał twój tata, a Lucy była nieprzytomna. Jak na swój wiek była bardzo silną dziewczynką..Igneel wściekł się tak mocno, że zamienił się w smoka, bo w końcu władał tą magią co ty. Zabrał cię i wychował gdzieś w górach przekonany że mama i Lucy nie żyją. Był jednak w błędzie. Znalazł ją mój ojciec, oddał Lucy do jej domu, a sam zaopiekował się mamą. Szukała was, jednak nigdzie nie było po was śladu. Po roku urodziła syna, czyli mnie. Nigdy nie przestawała tracić nadziei, że was odnajdzie...Ja zaprzyjaźniłem się z Lucy. Wyżalała mi się na ojca, który po śmierci jej matki zrobił się strasznie bezduszny. Później zmarła nasza mama, a ja postanowiłem uciec. Lucy dołączyła do mnie. Opowiedziałem jej o wszystkim, podałem nawet twoje nazwisko. Jednak pewnego dnia się upiłem. Gdy wróciłem do hotelu, w którym przebywaliśmy wdarłem się do jej pokoju i próbowałem...ona chwyciła nóż, rozcięła mój policzek, po czym uciekła. Nigdy już jej nie spotkałem, aż do dnia dzisiejszego. Przeczytałem w tygodniku czarodzieja tytuł "Kto powinien być ze sobą w Fairy Tail". Zacząłem czytać, bo i tak nie miałem nic lepszego do roboty i na pierwszym miejscu ujrzałem wasze nazwiska..Lucy Heartfilia x Natsu Dragneel, oraz wasze zdjęcia. Postanowiłem ruszyć do waszej gildii, a tam dowiedziałem się że ty, Lucy i reszta zaginęliście. Wtedy moje życie legło w gruzach. Aż tu nagle dowiedziałem się że najpotężniejsza drużyna Fairy tail i kilku innych magów z tej gildii wygrało w Wielkich Igrzyskach magicznych  i dodatkowo wraz z innymi Magami pokonali 7 smoków. Po siedmiu latach...Byłem pewny, że nic wam nie jest i postanowiłem do was jak najszybciej przyjechać, ale byłem bardzo daleko i dlatego jestem dopiero teraz. - opowiedział wszystko tak jak było. Natsu i mistrz stali jak "roślinki" zszokowani. Nie tego się spodziewali.
- To znaczy że...Lucy nie powiedziała mi tak ważnej rzeczy...jak ona mogła!? Dlaczego nie powiedziała, że mam brata, że wychowywaliśmy się razem!? - wrzasnął Natsu i wyszedł z hukiem z pomieszczenia. Zbyt szybko to zrobił. Nie usłyszał jeszcze jednej ważnej rzeczy..Lucy po tym jak Hayato opowiedział jej o wszystkim straciła pamięć z tamtego dnia. Nie pamiętała więc o związku pomiędzy rodziną Dragneel, Heartfilią i Humaru. Nie pamiętała związku pomiędzy nią a Natsu. Nie znała jego imienia. Poznali się tamtego pamiętnego dnia, kiedy Natsu szukał Igneel'a. Oboje byli przekonani, iż to jest ich pierwsze spotkanie a tymczasem koło przeznaczenia wreszcie wypełniło się ponownie, pozwalając by dwie przeznaczone sobie osoby spotkały się raz jeszcze i zaczęły prowadzić wspólne życie jako przyjaciele, a może kiedyś też zakochani? Natsu jednak był zaślepiony wściekłością. Pewny że jego przyjaciółka, dziewczyna która skradła jego serce okłamała go. Natsu zszedł zamyślony ze schodów. Uznał, że Lucy się nim bawiła.
- Gray nie możesz! - krzyknęła Cana, jednak nic tym nie wskórała. Gray podbiegł do Dragneel'a i położył rękę na jego ramieniu.
- Natsu...Lucy...ona...- jąkał się Mag Lodu.
- Nic mnie ona nie obchodzi! Proszę nie wspominajcie przy mnie jej imienia i odchodzę z drużyny! - wrzasnął wściekły różowowłosy. Wszyscy stanęli jak dęba.
- O czym ty mówisz!? - zapytała Erza. W tym momencie po schodach zbiegł Hayato.
- Natsu wysłuchaj mnie! - krzyknął.
- Nie mów mi nic o niej! Cieszę się, że jesteśmy braćmi, ale nie rozmawiajmy o Lucy dobrze!?
- No dobrze, ale i tak muszę ci coś powiedzieć. Jeśli chcesz zostawie to na potem..- odpowiedział Humaru. Nie był o tym przekonany, ale teraz Natsu musiał ochłonąć. 
- Coś się stało zapałko? - zapytał Gray niby to złośliwie, a jednak słychać było w jego głosie troskę.
- Owszem stało się...już nic nigdy nie będzie jak dawniej..nie martwcie się..dowiedziałem się, że Lucy niegdyś mnie okłamała, a ja nie toleruje kłamstwa...nie będę się już z nią spotykał, ale nie mam zamiaru tracić z wami kontaktu...
- Ale jak zamierzasz to zrobić!? W końcu należycie do tej samej gildii i będziesz się z nią spotykał choćby nie wiem co! - wrzasnęła wkurzona Levi. Jak on mógł mówić że jej przyjaciółka kłamie!?
- Będę się z nią spotykał, ale niekoniecznie muszę to zauważać...od tej pory Lucy Heartfilia jest osobą obcą...żałuje, że wtedy zabrałem ją do gildii...mogłem się z nią rozstać i pójść w swoją stronę...żałuje że ją spotkałem! - odparł Natsu. W tym momencie dało się słyszeć trzask tłuczonego szkła. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę i pobledli. Stała tam Lucy. Patrzyła się na ziemie a z jej oczu ciekły łzy. 
- Lucy nie słuchaj go on po prostu...- zaczęła Mira z troską jednak blondwłosa jej przerwała.
- N-nie tłumaczcie...z-zawsze czułam że to n-nie jest m-moje miejsce...czułam że j-jestem zbyt słaba na należenie do tej gildii...m-mierzyłam za wysoko i teraz nareszcie  to z-zrozumiałam...zawsze musieliście mnie obraniać, a j-ja nigdy nie mogłam obronić was i r-r-rozumiem postawę Natsu...chcę jednak, żebyście wiedzieli, że te 9 lat z wami, nawet te 7 spędzone na wyspie były najcudowniejsze na świecie i...kocham was, kocham Fairy Tail! GOMENASAI! - krzyknęła wciąż płacząc. Po tych słowach wybiegła. Levi, Wendy i Cana upadły na kolana z płaczem. Z resztą wszyscy zaczęli się wzruszać, a wszystkie dziewczyny bez wyjątku płakały. Jedynie Natsu stał niewzruszony i obojętnie wpatrywał się w drzwi z których dobiero wybiegła Heartfilia.
-BAKA! Jak mogłeś!? - wrzasnęła Erza uderzając go z plaskacza w twarz.
- Natsu...ehh wiedziałem, że nie powinienem tego odkładać na później...Lucy tamtego dnia wpadła do rzeki i straciła pamięć...nie pamiętała tego co jej opowiedziałem...nie okłamała cię bo sama cię nie znała - odparł Hayate powstrzymując łzy. Natsu spojrzał na niego oszołomiony. A więc znowu okazał się skończonym idiotą! Popełnił najgorszy błąd w życiu. Pędem wybiegł do jej domu. Miał nadzieję, że tam ją zastanie. Mylił się. Właścicielka zawiadomiła ją, że już się wyniosła. Na zawsze, jednak prosiła by trzymała dla niej mieszkanie na wypadek gdyby za kilka lat powróciła. Szukał jej po całym mieście, na stacji. Dosłownie wszędzie. Niestety bez skutku. Załamany wrócił do gildii.
- I co!? Natsu no powiedz coś! - krzyknęli wszyscy. Natsu opadł na krzesło i schował twarz w dłonie rozpłakując się na dobre.
-ODESZŁA!



*Tadamm* Długo mnie nie było, ktoś o mnie jeszcze pamięta? Hehe. Nie wiem czy mi wyszedł ten rozdział, czy nie pozostawiam wam wszelkie opinie ♥ ♥ To opowiadanie będzie krótkie, już nawet mam je skończone, ale w czasie mojej nieobecności napisałam już sporo kolejnego więc nie mam zamiaru zamykać tego bloga i mama nadzieję że zostaniecie ze mną ^^ Komentujcie proszę :') I zapraszam na mojego drugiego bloga o FT gruviajerzanalu.blogspot.com. Tam też przydałoby mi się kilku czytelników gihi. A więc jeszcze tylko...TADAIMA MINNA!! ♥♥♥
//Lucy