środa, 17 września 2014

Rozdział 7
"Wpływ sake"

Podczas gdy dziewczyny świetnie sie bawiły już nieźle wstawione,cała gildia siedziała w pomieszczeniu zamartwiając się o towarzyszkę.Nawet Levy nie wpadła na pomysł że Lucy jednak żyje,a co dopiero tekie przygłupy jak reszta....(GIHI MUSIAŁAM XDDDD dop.aut).
-Gdzie jest Mira!?-wrzasnął Elfman,Lisanna natomiast płacząc przytuliła sie do Natsu (jędza! zabić! jeszcze sie na tobie zemszczę zobaczysz! xDD dop.aut).
-Na pewno ją znajdziemy...nie martwcie się...-powiedziała przygnębiona Mavis.
-Wybacz Pierwsza ale...nie potrafimy być spokojni,gdy nasza towarzyszka może być w niebezpieczeństwie...( o tak! w straszliwyyyym niebezpieczeństwie hahaha dop.aut) straciliśmy już Lucy i nie pozwolimy odejść i Mirze!-krzyknęła Cana.
-Moje dwie najpiękniejsze córeczki...jak straciliśmy Lucy to została nam jeszcze Mira...a teraz?Na kogo ja będe patrzeć!!!-płakał Mistrz.Wściekłe dziewczyny podeszły do niego gotowe go zabić.-Znaczy sie mam jeszcze was naturalnie!!!-dodał przerażony.
W tym samym czasie...
-Lu...hahaha wyjdżmy na miasto jupiiii!-wrzasnęła nieźle wstawiona Mira.Zresztą obie wypiły już wszystkie butelki sake jakie tam sie znajdowały.
-A więc chodżmy Miruś!!!-odpowiedział blondwłosa i obie (ledwo xD dop.aut) wyszły na zewnątrz.Nawet nie wiedziały kiedy stanęły przed drzwiami gildii.Nagle Lucy zobaczyła jakąś bardzo grubą kobietę i nie mogła sie oprzeć....
-E!Miruś!My to chyba do epoki lodowcowej żeśmy trafiły!Patrz jaki mamut tam stoi!hahahah (dobrze! moja krew Luśka :D dop.aut)-krzyknęła pijąc kolejny łyk trunku.Kobieta podeszła do niej i rozbiła butelkę.
-YYY!Jeszcze nie skończyłam pić!-wrzasnęła Lucy po czym otworzyła kolejną butelkę która nie wiadomo skąd wzięła,ale lepiej nie wnikać...
-To było tylko ostrzeżenie chuda suko!Następnym razem nie będe juz taka łagodna!
-Aye!Pozdrów pana Mamuta!-odpowiedziała i obie z Mirą wybuchły głośnym śmiechem.
-Słucham?-zapytała kobieta (Mamut dop.aut) dniewnie.
-Może prze-li-te-ro-wać?-odparła Lucy dalej pijąc.
-Już nie żyjesz blondynaczko!-wrzasnęła puszysta i rzuciła nią tak mocno,że blondwłosa wpadła do gildii prosto na Natsu i rozbiła butelkę.Lucy miała rozcięty policzek.
-Miryś!Patrz jaki przystojniaczek hahahha! Wprost ocieka sexem!-wrzasnęła Magini Gwiezdnej Energii wskazując na Natsu.Wszyscy patrzyli na nią zszokowani.Czy to naprawde ona?Ale przecież była martwa...
-Lucy?-zapytał różowowłosy z łzami w oczach.Lucy siedziała na nim okrakiem i bacznie mu się przyglądała.
-Co mała?Pękasz?-zapytała kobieta.W tym momencie Lucy zobaczyła rozbitą butelkę.
-Jeszcze...jeszcze...JESZCZE NIE SKOŃCZYŁAM!!!!!!!!!!-wrzasnęła z gniewem i szybkim ruchem kopnęła ją tak że ona upadła na ziemie nieprzytomna.
-Hahaha niezły kopniak!-dodała Mira przytulając przyjaciółkę i podała jej kolejną butelkę sake.
-Miruś...spać!-krzyknęła i obie dziewczyny upadły na ziemię zasypiając.
-Mira!Tak sie martwiliśmy!-odparł Elfman i wziął ją na ręce zabierając ją do mieszkania razem, z Lisanną.Natsu i cała reszta natomiast uklękła obok śpiącej Lucy.
-Zabiore ją do jej mieszkania...-odparł różowowłosy.
-Ale...jak to możliwe?Czy to naprawde ona?-zapytała Juvia.
-Na to wygląda kochanie...jutro nam wszystko opowie,ale dzisiaj niech Natsu ją zabierze do mieszkania i najlepiej zostanie z nią na noc...-odpowiedział Gray.Wszyscy płakali ze szczęścia.
-No to do jutra!-odparł Natsu i delikatnie wziął Lucy na ręce.Skierował się do jej domu.
-Coś ty jej zrobił patafianie!?-zapytała właścicielka stojąc w drzwiach z wałkiem gotowa go zaatakować.
-Co?Ja nie...nic jej nie zrobiłem...ona po prostu się upiła i zasnęła...-odpowiedział odrobinę przestraszony chłopak.
-Coś ja ci nie wierze ale dobra...właź!-odparła koieta wpuszczając go do środka.Natsu położył blondynkę na łóżku i rozejrzał się po pokoju.Był tam straszny bałagan.Smoczy Zabójca posprzątał tam (Zeref:Chcesz zrobić z Natsu kurę domową?! Lucy:Nie...ja po prostu...ZEREF SKĄD TY TU?JAK? Zeref:Kontynuując...dop.aut) i usiadł obok dziewczyny przyglądając sie jej.
-Jak dobrze że mam cie wreszcie przy sobie...-powiedział niby to do siebie,a niby do niej.W tym momencie Lucy otworzyła swoje czekoladowe oczy i spojrzała prosto w jego zielone.
-Natsu...-wyszeptała odsunęła się i odkryła kawałek kołdry dając mu do zrozumienia żeby położył się obok.On z szerokim usmiechem wskoczył pod kołdrę i przytulił ją.Po chwili oboje oddali się w objęcia Morfeusza.

    No i znowu krótki...mówi się trudno xD.Postaram się jak najszybciej dodać kolejny.Dziękuje wam z całego serca że czytacie mojego bloga i przede wszystkim komentujecie.Arigatou!

sobota, 6 września 2014

Rozdział 6
"Tadaima!"

Lucy już po chwili stała kilka kroków przed drzwiami gildii.Była 15:17 i padał deszcz a raczej była burza z piorunami (kocham burze z piorunami a wy?).Blondwłosa była cała mokra i obolała.Na jej drobnym i delikatnym ciele nie było miejsca gdzie nie byłoby rany lub siniaka.na dodatek było jej stasznie zimno w końcu wciąż miała na sobie ten stój od Wendy.Teraz jednak liczyło sie tylko to żeby uspokoić przyjaciół.Stawiła pierwszy krok gdy drzwi do gildii otworzyły sie.Wyszła z nich Mirajane,która zawsze opuszczała ją na końcu bo musiała tam troche ogarnąć i zamknąć Fairy Tail.Teraz stała jak wryta.Obie dziewczyny stojąc na deszczu,całe mokre patrzyły na siebie bez słowa.Po chwili po ich policzkach spłynęły łzy.
Mira przyłożyła dłonie do twarzy i bardziej płacząć podeszła kawałek do przyjaciółki.
-Lusia?Czy...to naprawde ty?-zapytała z niedowierzaniem.
-Tak Miruś!To ja!TADAIMA!-krzyknęła w odpowiedzi i dwie dziewczyny wpadły w swoje ramiona.Teraz klęczały na środku wielkiej kałuży jednak nie obchodziło ich to.Obie mimo tego że płakały były szczęśliwe.
-Okaeri Lucy...ale chwila! Czy to znaczy że jesteś duchem tak jak Mavis i tylko mu możemy cie widzieć?-zapytała niepewnie białowłosa patrząc głęboko w rozbawione oczy blondynki.
-Hahahaha nie głuptasie jestem prawdziwa! Loki mi pomógł hahaha-krzyknęła i obie zaczęły sie śmieć przez łzy.
-Naprawde ciesze sie że znów z nami jesteś...nawet nie wiesz jak tęskniliśmy...a właśnie!Trzeba im powiedzieć że wróciłaś!
-A gdzie są wszyscy?-zapytała zdziwiona Magini Gwiezdnej Energii.
-Na cmentarzu...zresztą jak codziennie o tej porze...-odparła Mira ze smutkiem.
-A...ktoś umarł?-zapytała nieświadoma Lucynka.
-TY!Dzień w dzień wszyscy całą gildią chodziliśmy na cmentarz żeby z tobą rozmawiać.To było tak jakbyśmy przenosili tam gildie bo wszyscy zachowywali sie tak samo...no oprócz...chociaż nieważne...
-Oprócz kogo?-dopytywała sie Heartfilia.
-Wendy,Juvia i...Natsu...On był najbardziej przygnębiony,ale uznał że ty byś tego nie chciała i jak zwykle bili sie z Gray'em...Juvia przestała sie nawet ślinić do naszej Mrożonki chociaż teraz są wreszcie parą więc to bez różnicy...a Wendy...obwinia sie o to co sie stało...uważa że to przez ten zakład i nie słucha naszych sprzeciwów...
-Zaraz...ty wiesz o zakładzie?
-Erza mi powiedziała ale tylko mi...
-No dobrze...chodź!Nie mogę im sie chyba pokazać w takim stanie prawda?Pójdziemy do mnie!-powiedziała wzruszona Lucy i pociągnęła przyjaciółkę za sobą.Dziewczyny pobiegły do mieszkania Lucy zostawiając gildie otwartą,a klucze do drzwi leżały na ziemi.W końcu dziewczyny dotarły na miejsce.
-Pozwolisz że wezmę kąpiel?(klasyk :D)-zapytała Lucy wybierając z szafy ubrania.Wzięła niebieskie rurki,biało-niebieską bluzkę z krótkim rękawem,oraz białą skurzaną kurtkę.
-Hm...a mogę sie wykąpać z toba?(nie zamawiajcie mi tylko MiLu xDDD)
-Hm...eee...n-no d-dobrze...-odpowiedziała niepewnie.Dziewczyny weszły razem do wanny w której jak zawsze było wody po brzegi.
-Naprawde ciesze sie że wróciłaś...wszyscy bardzo za tobą tęsknili i cierpieli...-odparła Mira.
-Wszyscy? Nawet Natsu?(ah ta Lucy...ile by jej nie mówić to ona i tak swoje xDD)
-Żartujesz sobie ze mnie?On,Wendy i Juvia cierpieli najbardziej!Z tym że Natsu nie pozwalał dojść do diebie mysli ze ciebie już z nami nie ma...myślisz że siedzielibyśmy tutaj gdyby Natsu nie zapłacił za czynsz?
-Naprawde?A więc musze sie postarać dla nich...dla niego...pomożesz mi opatrzyc rany?-zapytała Lucy owijając sie ręcznikiem.Mira zrobiła to samo.
-Jasne!0odpowiedziała białowłosa.Heartfilia usiadła na wannie a Mira zamoczyła jakiś mały ręcznik przykładając go do ran przyjaciółki.Robiła to tak niedelikatnie że każdy dotyk Miry był bolesny dla Lucy.Co chwile krzywija sie i syczała z bólu.W końcu białowłosa skończyła a blondynka odetchnęła z ulgą.Dziewczyny ubrały się,a jak wyszły to okazało sie że jest już noc.
-Dzisiaj już raczej nikogo nie zastaniemy,ale jutro zrobimy im niespodziankę...tymczasem może masz jakieś sake?-zapytała Mira z uśmiechem.
-Jasne!Cana chowa u mnie kilka butelek żeby jej tata nie wyrzucił,wiesz jaki jest Gildarts...myśle że nie obrazi sie jesli weźmiemy butelkę lub dwie...-powiedziała Lucy otwierając szafkę wypełnioną po brzegi sake.Dziewczyny wzięły po jednej butelcę i po chwili wypiły po kilka łyków.
-No to sie bawimy!-krzyknęła Mira i przyjaciółki wzięły kolejne łyki zapominając o zmartwieniach.


     Tadaima!Wybaczcie mi że tyle nie dodawałam naprawde mi przykro...ale już jestem i postaram sie jak najczęściej dodawać kolejne rozdziały...ah ta szkoła...w której klasie jesteście?