czwartek, 29 maja 2014

                                                                       Rozdział 5
                                                      "Pół dnia=półtorej miesiąca"

Natsu podbiegł do miejsca w którym jeszcze przed chwilą leżała Lucy.Uklęknął i pogrążając sie w rozpaczy płakał.To było dla niego jak najgorszy z koszmarów.
Nie ważne że jest na dworze xD

Przecież na Wielkich Igrzyskach Magicznych gdy Lucy została pobita przez zawodniczkę z Raven Yail i zawodniczke z Sabertooth obiecał sobie że nigdy już nie zobaczy jej ran i łez.A oto właśnie nie dotrzymał słowa i Lucy nie żyła.Nie mógł już jej obronić przytulić czy pocieszyć a nawet dokuczać.
-Natsu ona zaraz wróci prawda?-zapytał zapłakany Happy.
Oboje płakali.Płakali jak dzieci.Nikt nigdy wcześniej (oprócz paru osób) nie widział Natsu w tak złym stanie.
-C-co ja zrobiłam!?Zabiłam własną przyjaciółkę ale...ja nie chciałam!Przysięgam że nie chciałam tego zrobić!Nie byłam sobą!Wybaczcie mi!Wybaczcie!-krzyczała Juvia klęcząc obok Natsu.
Dragneel położył ręke na jej ramieniu posyłając jej z trudem nikły uśmiech.Nie był naturalnie szczęśliwy ale nie mógł pokazywać goryczy żeby Juvia nie była na siebie wściekła i nie obwiniała sie za to wszystko.To jednak nie pomogło.Jednocześnie niebieskowłosa uwolniła wszystkich z wodnego więzienia.Grey podszedł do niej i przytulił.Tego teraz potrzebowała a on o tym dobrze wiedział.Wszyscy płakali.

Ona wcale nie jest na dworze...chyba macie jakieś przewidzenia xDDDDD
Ona też nie jest na dworze xD
Ona też nie jest na dworze haha
suuuuuper zdjęcie Gajeela xD
HAHAHAHA Nie ważne że go tam nie było...w końcu to Zeref i wie wszystko...przyjmijmy że to poczuł...a tak wgl to kocham to zdjęcie
Przy okazji skorzystaliście z małego bonusu kochani <3

Mimo wszystko musieli pogodzić sie że ich przyjaciółka odeszła...Natsu,Wendy i Juvia jednak wciąż nie przyswajali do siebie tej myśli.Każde z nich obwiniało sie za jej śmierć...Juvia-bo ją pobiła,Wendy-bo zaproponowała zakład,a Natsu...uważał że nie zdążył...Mimo iż wszyscy bardzo cierpieli to ta trójka cierpiała najbardziej.Dziewczyny nie powiedziały nikomu o zakładzie.Postanowiły że nikt sie nigdy o niczym nie dowie.Natsu zapłacił za czynsz Lucy.Codziennie wchodził do niej przez okno z nadzieją że chociażby wykopie go z mieszkania.W środku była jednak pustka.Natsu zaciągał sie ledwym jej zapachem i zasypiał w jwj łóżku.Dzień w dzień cała gildia chodziła na cmentarz o godzinie 15:00 i przez jakis czas "przekazywała" przyjaciółce nowiny udając że stoi tuz przed nimi.I tak minął miesiąc i pół.Mimo że to wyglada na koniec przygody Lucy w tym świecie wcale nim nie jest.Lucy wciąż żyła(i nie myślcie że wystrzele wam teraz z tanią gadką:Lucy żyła w sercach towarzyszy i jako piękny anioł chroniła ich z obłoków xD).W momencie dgy Juvia miała zadać ostateczny cios Lokie złapał ją za ręke i przeniósł do świata Gwiezdnych Duchów.A każdy kto ogladał Fairy Tail tuż po powrocie z wyspy Tenrou i w pierwszym dniu treningu przed Wielkimi Igrzyskami Magicznymi wie że u nich czas trwa całkiem inaczej niż w naszym świecie.Jeden dzień w świecie Gwiezdnych Duchów równa sie trzem miesiącom życia w naszym swiecie.Lucy spedziła tam zaledwie pół dnia czyli półtorej miesiaca.
-A teraz moja Stara Przyjaciółko odstawie cie na ziemie tam gdzie twój dom i rodzina.Mówie oczywiście o moich Starych Przyjaciółach Fairy Tail...będziesz dokładnie w takim stanie w jakim cie zastaliśmy bo nie mamy funduszy na opatrunki itd...-rzekł Król Gwiezdnych Duchów.
-Co!?-wrzasnęła zszokowana blondwłosa.
-Hahahahahaha ŻARTOWAŁEM!(xD musiałam)-i w tym momencie Lucy zniknęła.

poniedziałek, 26 maja 2014

Hey Lucy - {NaLu} NatsuxLucy ♥

   



Powiedzcie mi że to nie jest piekne to was chyba ukatrupie kochani :p
                                                            Rozdział 4

                                     "To nasza wina!"

-Pożałujesz że sie urodziałaś Lucy Heartfilio!-wrzasnęła Juvia i rzuciła blondynkę o ścianę,w tym czasie więżąc reszte gildii w wodnych kulach(takich jak podczas porwania Lucy gdy Gajeel i Juvia należeli jeszcze do Phantomu dop.aut.) 


Podeszła do blondynki i zaczęła oddawać jej coraz to mocniejsze ciosy.
-Pani Juvio prosze przestać!To moja wina!-krzyczała przerażona Wendy cały czas płacząc.
-Nie...to NASZA WINA!!!-dodały równie przerażone Erza.Cana i Levi.
-P-przestańcie to n-nieprawda...t-to tylko moja wina...m-nie musicie mnie bronić...-z trudnością wyjąkała Lucy.Wyglądała fatalnie.Cala była we krwi,a na jej ciele były liczne rany i zadrapania.
-Ale Lucy...-zaczęła Wendy jednak przerwała jej Magini Gwiezdnej Energii.
-Dosyć!Przestańcie wreszcie!Zabraniam wam o tym kiedykolwiek mówić i pamietajcie...kocham was!-w tym momencie przed blondynka pojawił sie Lokie broniąc ja od ciosu.
-Powinnas uważać Luigi!-krzyknał puszczając do niej perskie oczko.Lucy usmiechnęła sie delikaynie jednak ich radość nie trwała długo bo wściekła Juvia rzuciła sie na Lwa(dla tych co nie wiedza to Likie był znakiem zodiaku-Lwem.Wygladał i zachowywał sie jednak jak zwykły człowiek,a na dodatek przez kilka lat należał do Fairy Tail i dopiero Lucy odkryła kim jest naprawde,oraz pomogła mu wrócić do jego świata zostajac przy tym jego właścicielka.Od tamtej pory sa dobrymi przyjaciółmi a Lokie jest jej najsilniejszym Duchem i może przedostać sie do normalnego świata bez uzycia przez Lucy klucza.dop.aut.)Walka była zacieta jednak Juvia miała przewage.Nie dlatego że była silniejsza lecz dlatego że przepełaniała ja wściekłość i zazdrość.Po chwili Lokie został odepchniety obok swojej właścicielki a Loxar ruszyła na Heartfilie.
-Przepraszam Natsu...-wyszeptała blondynka lecz wiedziała że Dragneel dzieki swoim wyostrzonym zmysłom ja usłyszy.Natsu nie wiadomo jakim sposobem uwolnił sie z wodnego wiezienia i popędził ku Lucy.Teraz liczyło sie tylko to żeby mieć ja przy sobie cała i zdrowa.W tej chwili jednak Juvia zadała jej ostateczny cios.Lucy i Lokie znikneli.



środa, 14 maja 2014

                                                               Rozdział 3
             "Wyzywam cie na pojedynek Lucy Heartfilio!"

Po jakims czasie Lucy i Erza wyszły z łazienki.Blondwłosa mocno zarumieniona starała sie trzymac za Tytania i unikac wzroków przyjaciół.
                                     Nie zwracajcie uwagi na pozę...chodzi o to jak wyglądała xD

Erza natomiast gotowa była przyłożyć każdemu kto spojrzałby na Lucy maslanymi oczyma.
-Na co sie tak gapicie!Jazda do swoich zajec!-wrzasneła gniewnie a jej twarz była tak przeraźliwa że wszyscy ze strachu przed nia wykonali rozkaz.Tym bardziej że użyła swojej przemiany.
                                                    Własnie tak wyglądała xDDDDD
Po chwili Lucy i Erza podeszły do stolika gdzie jak zwykle siedzieli Natsu,Grey,Juvia,Jellal,Gajeel,Levi,Cana,Wendy,Carla i Happy.Naturalnie Levi,Cana i Wendy nie mogły powstrzymać sie od smiechu,a wszyscy co chwile zerkali na nie jakby chcieli dowiedziec sie o co chodzi.One jednak nie miały zamiaru nic mówić.Im mniej osób wiedziało tym weselej.Co chwile popijały sake i jeszcze bardziej sie śmiały.Lucy miała juz siadać pomiędzy Greyem a Natsu gdy podleciała do niej Carla.
-Prosze Lucy nie rób tego!To sie naprawde źle skończy widziałam to w wizji!-krzyczała do niej nad sama głową chłopców.
-Nie martw sie...ja wiem co robie...zresztą MUSZE to zrobić...a twoje wizje moga ulec zmianie prawda?
-Tak ale to naprawde mało prawdopodobne...pakujesz sie prosto do paszczy lwa!Nie chce żeby coś ci sie stało!-odparła przytulając blondwłosą,co wprawiło wszystkich w niezłe osłupienie,bo jeszcze nigdy wcześniej ten biały exceed nie przytulił kogoś innego niż Wendy,a i to było rzadko.
-Wybacz ale o wiele bardziej boli mnie to co ON mi zrobił niż to co może mi zrobić Juvia...
-Nie martw sie panienko Lucy!Juvia nic ci nie zrobi!-krzyknęła rozbawiona niebieskowłosa.
-Trzymam kciuki...-odrzekła Carla i odleciała do Happyego,który jak zwykle próbował jej wcisnąć rybę.Erza w tym czasie przyniosła Lucy butelke sake.
-Na pewno ci sie przyda...życze szczęścia kochana...-odparła i usiadła obok Jellala przytulając sie do niego.Lucy wzięła kilka łyków trunku i usiadła między chłopców.Natsu wciąż zastanawiał sie o co chodziło w tej rozmowie.Nic nie rozumiał.Po chwili Cana zawołała Heartfilie wskazując na Greya i udając że układa sie do snu.Powtarzała to kilka razy.Teraz Smoczy Zabójca obserwował bacznnie co sie wydarzy.Lucy po chwili oparła głowę na ramieniu Maga Lodu zakrywając włosami swoją twarz.Zrobiła to specjalnie,żeby nikt nie zauważył jej łez.Sama nie wiedziała dlaczego płacze...po prostu czyła jakby zdradzała różowowłosego.Jego również to niemało zabolało.Zacisnął pięści i starała sie patrzeć w iną strone.Grey natomiast uznał że dziewczyna jest wstawiona i nie zwracał na nią zbytniej uwagi.Wszystkie dziewczyny śmiały sie.Wszystkie oprócz Juvii,Erzy i Carli.Niebieskowłosa miała ochote rzucić sie na nią i zabić.Nagle dziewczyny zaczęły sie troche nudzić.Dawały Lucy do zrozumienia żeby pocałowała Greya w policzek.Lucy patrzyła na nie z osłupieniem,tak samo jak Natsu z tym że on nic kompletnie nie rozumiał.Po krótkiej chwili Lucy pocałowała granatowłosego.On spojrzał na nia ze zdziwieniem i na twarzy obojga pojawił sie niemały rumieniec.Dziewczyny śmiały sie wniebogłosy widząc tą scene,natomiast Juvia i Natsu palili sie ze złości.Po chwili niebieskowłosa wstała,podeszła do Lucy i złapała mocno za włosy przez co Magini Gwiezdnej Energii cicho jękneła.
-Pożałujesz że sie urodziłaś Lucy Heartfilio!

środa, 7 maja 2014

                                                                   Rozdział 2                              
                                          "Blond kotek"  

Dziewczyny wstały mając dobry humor.Pogoda była wspaniała.Przyjaciółki wykąpały sie (od razu mówie że osobno),zjadły pyszne śniadanie,które razem przyrządziły i szybkim krokiem ruszyły do gildii.Nawet na moment nie zapomniały o zakładzie.Lucy wyobrażała sobie jak mała dziewczynka zaprasza swojego ukochanego na randke i to na oczach wszystkich,a Wendy wyobrażała sobie przyjaciółke w stroju sexi kotka,która biega obok Greya podrywając go,oraz mine Juvii i Natsu na ten widok.Dziewczyny na samą myśl uśmiechały sie delikatnie same do siebie.W końcu stanęły przed drzwiami gildii.Lucy kucnęła przed dziewczynką i przytuliła ją do siebie.
-Nieważne która wygra...i tak będe traktować cie jak moją młodszą siostre...-powiedziała z uśmiechem który Wendy wręcz uwielbiała.Lucy miała tak samo co do uśmiechu Natsu,który wprost kochała i który podnosił ją na duchu.
-Nawzajem siostrzyczko Lucy!-odpowiedziała niebieskowłosa odwzajemniając uśmiech.Po chwili obie otworzyły drzwi kopniakiem(tak jak to ZAWSZE robił Natsu) krzycząc "WRÓCIŁYŚMY!!!".reszta gildii przywitała ich ciepłym okrzykiem,a po chwili wrócili do swoich codziennych zajęć.Lucy i Wendy zaczęły mierzyć wzrokiem położenie Salamandra i w końcu znalazły go przy barze rozmawiającego z Lissaną i Mirą które jak zwykle czyściły szklanki.Dziewczyny podbiegły do niego.
-Lucy!Wendy!Witajcie!-krzyknął Natsu z uśmiechem a nogi Lucy wręcz zmiękły.Teraz jednak musiały dowiedzieć sie która z nich będzie musiała spełnić obietnice.
-Natsu!Gdzie byłeś wczoraj!?-zapytały tak głośno,że cała gildia umilkła i oczekiwała dalszego przebiegu wydarzeń.
-Wczoraj?Wiesz byłem na misji...
-Sam!?-zapytała z nadzieją.
-Nie...z Lissana...-odpowiedział Natsu,a Lucy upadła na ziemie jak długa.Bolało ja to co będzie musiała teraz zrobić,choć jeszcze bardziej bolało ją że mimo iz byli grużyna to on wolał pójść na misje z Lissaną.W rzeczywistości białowłosa zmusiła go do tej misji.Wendy natomiast śmiała sie wniebogłosy trzymajac sie za brzuch.Czuła że zaraz pęknie z tego śmiechu.Nagle nie wiadomo skad wytrzasnęła czarny strój kotka i wciąż z uśmiechem machała nim przed oczami załamanej.
-Kici,kici!-wrzasneła niebieskowłosa.Lucy spojrzała na nią błagalnym wzrokiem ta jednak pokręciła przeczaco głową.-zakład to zakład mój kochany blond koteczku!-po tych słowach dziewczyna naburmuszona wzięła ze soba strój i poszła do łazienki sie przebrać.
-Czy wszystko z nia w porzadku?-zapytała Lissana,która mimo iz uważała ja za rywalke w miłości to i tak bardzo ja lubiała...zreszta Lucy miała dokładnie tak samo.
-Wjak najlepszym...cos czuje że w dzisiejszym dniu ubawie sie jak nigdy!-krzykneła i pobiegła do stolika gdzie siedziała Erza,Cana,Levi i Carla i tylko im opowiedziała co ma sie wydarzyć w dzisiejszym dniu.Podczas gdy one świetnie sie bawiły Lucy siedziała w łazience i płakała.Sama nie wiedziała dlaczego.Gdy Natsu powiedział jej że był na misji z Lissana to cos ja naprawde zabolało.Nagle do łazienki wpadła Erza i widząc stan swojej przyjaciółki przytuliła ją do siebie.Obie sie nie odzywały.Nie potrzebowały słów by sie rozumieć.
-No już Lucy!Przebierz sie w ten głupi strój i pokaż im jaka jesteś piękna w każdym stroju.,rozumiemy sie?-zapytała ocierając łzy przyjaciółki.
-Hai!-blondwłosa odpowiedziała z uśmiechem.


poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 1

"Zakład"


Był piękny,słoneczny poranek.Lucy wstała kilka minut temu i wciąż ziewajac siedziała na łóżku w swojej przesłodkiej różowej i za dużej pidżamce.Patrzyła przez okno zapewne wypatrując Salamandra.Nagle usłyszała pukanie do drzwi.Tylko jedna osoba była na tyle wychowana żeby nie wchodzić z buta.Blondwłosa dziewczyna podeszła żeby otworzyć i intuicja jej nie myliła.Przed drzwiami stała Wendy.

-Witaj Wendy prosze wejdź!-zaprosiła ja Magini Gwiezdnych Duchów.Wendy weszła niepewnie i usiadła na fotelu.-Obrazisz się jeśli wezmę szybką kąpiel?

-Niech sie pani nie krępuje...-odparła niepewnie dziewczyna rozglądając się po pomieszczeniu.

-Czy nie wyraziłam sie jasno,abyś zwracała sie do mnie po imieniu?-Lucy tym razem mówiłs tak poważnie że Wendy aż drgnęła przestraszona.

-Przepraszam...-odpowiedziała i nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak słodko teraz wyglądała.Blondynka usmiechnęła sie pod nosem i wybrała ubrania na dzisiejszy dzień.

-Już dobrze zrób sobie herbaty ,a ja postaram sie szybko do ciebie dołączyć.-odparła Lucy i skierowała sie do łazienki.Szybko sie wykąpała,ubrała i uczesała tym razem nie związujac włosów w dwa kucyki,lecz pozwoliła im opadać na ramiona. Niebieskowłosa w tym czasie zrobiła dwie herbaty dla siebie i Lucy oraz przyrządziła coś małego na śniadanie dla przyjaciółki,ponieważ sama juz jadła.Lucy wyszła z łazienki mile zaskoczona i zajęła sie śniadaniem.Gdy skończyła zaczęła dziwnie sie przyglądać dziewczynce.-Co cie trapi Wenduś?

-Az tak pop mnie to widać?-zapytała, a na jej twarzy pojawił sie mały rumieniec.

-Niestety...to co powiesz mi?-meczyła ja coraz bardziej ciekawa dziewczyna.

-Bo ja... ten no... po prostu... odkryłam że... że kocham Romea!-wydusiła z siebieNiebieskowłosa dziewczynka, a jej policzki ponownie sie zarumieniły

-Wiedziałam że cos do niego czujesz!-odparła Lucy szcześliwa.Miała nadzieje że właśnie ta dwójka będzie razem.Rozmawiały o chłopakach,oceniały która dziewczyna jest najładniejsza ( Lucy i Mirajane ),potem która najmilsza ( Wendy ),najmądrzejsza ( Levi ),najsilniejsza ( Erza )itd.Zapadł zmrok.

-Lucy to ja juz chyba pójde...

-Nawet nie ma mowy!Jest ciemno i nie byłabym spokojna gdybyś miała sama wracać do domu...zostaniesz dziś u mnie.

-Dziękuje...

-A właśnie..gdzie jest Carla?Zwykle nie odstepuje cie na krok...

-Hahahahaha a wiesz ze to całkiem zabawne!?Dziś przyleciał Happy i powiedział że mu sie samemu nudzi, więc zaprosił ja na romantyczne łowienie ryb...

-Hahahahaha biedna Carla ...choc właśnie uświadomiłam sobie że Natsu dzis do mnie nie przyszedł...dzień w dzień wpadała do mnie przez okno,a o dziwo tym razem nie przyszedł...może cos sie stało...?-zamartwiała sie Blondwłosa.

-Nawet jeśli to napewno sobie poradzi...a wiec gdzie będe spać?

Hm...ze mna na łóżku!Jesteśmy przeciez przyjaciółkami prawda?

-Hai!-wykrzyknęła Wendy po czym Lucy podała jej swoją pidżame a sama rozebrała sie do swojej białej koronkowej bielizny.Wendy jak zwykle spojrzała sie na nieziemskie (xD) piersi Lucy potem na swoje i prawie nie spaliła sie ze złości.Po chwili obie dziewczyny leżały  juz na łóżku.

-Tak sobie pomyślałam...a co zrobisz jesli Natsu pojechał na misje z Lissaną?-zapytała z szyderczym uśmiechem.

-Zabije go a potem ja i zakopie tam gdzie nikt ich nigdy nie znajdzie!-wrzasnęła z psychopatycznym wzrokiem.Wendy patrzyła na nią z przerażeniem.Lucy zaśmiała sie nerwowo.-Znaczy sie...my jesteśmy tylko przyjaciółmi i mi to nie będzie przeszkadzać heh...-dodała.Najlepsze jest to że ona naprawde tak myślała.Nie przyswajała do siebie nawet takiej myśli że mogła czuć do Salamandra cos wiecej niż przyjaźń.

-Ja mysle że tak własnie mogło być...

Nie... Natsu nie zrobiłby mi czegos takiego...jestesmy w końcu druzyna i na misje zawsze ale to zawsze chodzimy razem...jeśli zrobiłby tak jak mówisz to byłoby mi naprawde przykro... 

-A co powiesz na mały zakładzik?

-Zakładzik?

-No wiesz...jeśli poszedł na misje z Lissaną to ty będziesz chodzić w stroju kotka i przed oczama Natsu podrywać Greya.

-Przyznaje że jak na swój wiek masz całkiem przerażające pomysły tym bardziej Juvia...ona by mnie zabiła na miejscu i bezlitośnie!

-Pękasz?

Hm...zgadzam sie jednak jeśli ja wygram to będziesz musiała umówić sie z Romeem na randke na oczach całej gildii.Umowa stoi?

-Stoi!-obie dziewczyny zasnęły z niepokojem...a co jeśli nie miały racji?Będą musiały spełnić swoje obietnice?