Rzozdział 11
"Młodszy brat..."
-Dobra dziewczynka..tęskniłem kochanie...-powiedział z przeraźliwym uśmiechem i puścił ją.Lucy upadła bezwładnie na podłogę z płaczem.Czarnooki złapał ją za włosy,a ona tylko jęknęła nawet na niego nie patrząc.Po chwili szamotania zmusił ją żeby spojrzała w jego oczy.Tego się obawiała...wiedziała co ją czeka i po jakimś czasie stało się.Lucy za nic nie mogła opuścić z niego wzroku.Zaczęła się wić przeraźliwie po podłodze i jeszcze przeraźliwiej wrzeszczeć.Coraz głośniej...coraz dłużej...aż w końcu przestał.(Magia spojrzenia jak coś dop.aut)Wszyscy byli tak zszokowani,że nawet nie mogli się ruszyć.Różowowłosy nachylił się nad nią i pocałował w czoło.Ona płakała.
-Nie chciałem ci tego zrobić,ale niestety mnie do tego zmusiłaś...musiałem ci się odpłacić za tą bliznę.Pamiętasz ją jeszcze?To było w dniu...
-W dniu w którym od ciebie uciekłam!Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi...nawet nie wiedziałam że jesteś magiem...Pamiętasz co ty mi chciałeś zrobić wbrew mojej woli? Chciałeś mnie zgwałcić!Hayato...proszę.....jesteśmy już kwita...jestem pewna,że znajdziesz jakąś dziewczynę,a o mnie zapomnisz...-odparła załamana i z nadzieją.
-Kiedy ja chcę ciebie!Mój starszy brat nie jest ciebie godzien rozumiesz?Ja dam ci szczęście...-rzekł chłopak jednak zauważalne wcześniej zło znikło,a na jego miejscu pojawiła się bezradność,żal i skrucha.
-Starszy...brat?Nawet nie wiedziałam że masz brata...a zresztą ja nie mam pojęcia kim on jest!Skąd mam niby wiedzieć który jest lepszy?Ja zresztą kocham innego!-wrzasnęła wściekła blondynka.Nawet Hayato sie wystraszył.Po chwili jednak wstał i pomógł jej się podnieść i spojrzał jej głęboko w oczy.
-Natsu Dragneel...mój starszy brat który nic o mnie nie wie...czy to jego kochasz?-zapytał stanowczo.
-Nie możliwe...Natsu nie ma rodzeństwa...wiedziałabym o tym!Lucy kim on jest!?Nie podoba mi sie to...-wtrąciła się Lisanna.
-Wybaczcie...nie przedstawiłem się...Jestem hayato Humaru,młodszy brat Natsu Dragneel'a z innego ojca,oraz przyjaciel Lucy.-powiedział z uśmiechem podobnym do uśmiechu Natsu.Lucy zarumianiła się odrobinę a Hayato widząc to cicho sie zaśmiał.
-A więc Hayato...czego u nas szukasz?Moje dzieci na pewno są tego ciekawe-jednak Hayato nawet go nie zauważył jedynie usłyszał.Zaczął rozglądać się na boki a po gildii rozniósł się śmiech,nawet Lucy sie śmiała.Mistrz poczuł się znieważony i jego ręka się powiększyła,że dosięgła Hayato i wbiła go w ziemie.Reszta wybuchła głośniejszym śmiechem.
-Przepraszam...to chyba proste...postanowiłem wreszcie poznać brata i spotkać przyjaciółkę którą tak bardzo skrzywdziłem...-w tym momencie Hayato przytulił się do Lucy.Ona próbowała mu sie początkowo wyrwać ale w końcu dała za wygraną.-Wybacz mi proszę za to jak cię potraktowałem tamtego dnia i dzisiejszego...wtedy byłem pijany, a teraz byłem zły za tą bliznę i...- chłopak nie dokończył, ponieważ Lucy odwzajemniła jego uścisk.
- Wybaczam...- wyszeptała mu do ucha, a ten uśmiechnął się najszerzej, jak tylko potrafił. Na ten widok reszta gildii, razem z mistrzem wybuchła śmiechem.
-Z jednym Natsu sobie nie umiwmy poradzić, a co dopiero z dwoma?- zaśmiał się mistrz.
- Chcesz do nas dołączyć? Zostać członkiem najsilniejszej gildii w Fiore, Fairy Tail? - zapytała Mirajane.
-Aye! - Mira zrobiła mu czerwony znak na ramieniu, a Lucy widząc to posmutniała. W końcu wyglądał jak jej ukochany, a na dodatek zrobił sobie znak tego samego koloru, w tym samym miejscu. Tak go przypominał...z tych rozmyślań wyrwał ją Happy, który podał jej chusteczkę. Obejrzała się po gildii, a wszyscy patrzyli tylko na nią. W końcu zrozumiała. Była tak zamyślona, że nie zauważyła jak łzy spływały po jej policzkach. Happy również się rozpłakał i przytulił do niej. Ona również go objęła. Płakali oboje. Reszta gildii na ten widok wzruszyła się, nawet Hayato. Wszyscy, oprócz Lisanny.
- Z czego niby robicie takie zamieszanie, co? - zapytała białowłosa. Reszta spojrzała na nią pytająco.
- Może z tego, że ty nie kochasz Natsu, a Lucy owszem. To co ty do niego czujesz, to nie miłość, lecz obsesja. Od małego starałaś się go zmusić, żeby stanął z tobą przed ślubnym kobierce, a kiedy wróciłaś z Edolas to wszystko stało się jeszcze silniejsze! A fakt jest taki, że Natsu zgodził się na ten ślub tylko po to, żebyś się od niego odczepiła! Czyli innymi słowy jesteś zwykłą suką, która zabiera swojej towarzyszce z gildii ukochanego! Zwykła świnia! Kanalia! Jesteś zerem! - wrzasnął happy. Nikt nigdy wcześniej nie widział go w takim stanie. Patrzyli na niego z przerażeniem, tym bardziej, że Lisanna sie nieźle wściekła.
- T-ty wstrętny kocurze! Jak śmiesz tak zwracać się do swojej matki! - wrzasnęła i wyglądała teraz jak Erza, której wytrącono ciasto truskawkowe, albo Lucy, która podczas walki Natsu i Gray'a oberwie krzesłem, stołem itd. W każdym przypadku trzeba jak najszybciej uciekać. Happy jednak sie nie bał. Zeskoczył z kolan Lucy i podszedł do niej kilka kroków, jednak nie za blisko, żeby wyglądało efektywniej.
- Ja mam już tatę i mamę! Nawet jeśli ty byłaś przy moich narodzinach to i tak nie traktuje cię jak kogoś dla mnie bliskiego! Toleruje cię tylko dlatego, że należymy do tej samej gildii! To Lucy jest moją mamą i zawsze nią będzie! - wrzasnął najgłośniej jak potrafił. Lisanne wytrąciło to z równowagi. Chwyciła za wazon, który stał obok niej na stole. Był jeszcze wypełniony wodą. Happy zakrył łapkami twarz, czekając na ból. Usłyszał rozbijające się szkło, jednak nic nie poczuł. Nic oprócz delikatnych ramion obejmujących go. Otworzył oczy i zobaczył zakrwawioną na głowie Lucy. Była nieprzytomna, a krew spływała po jej delikatnej twarzy. Jej włosy miały szkarłatną barwę, taką jak włosy Erzy i tylko gdzieniegdzie widniała ich naturalna barwa.
- LUCY!!!! - wrzasnęli wszyscy członkowie gildii. Pędem zanieśli ją do skrzydła szpitalnego. Dziewczyna nie dawała znaków życia. Jej puls był ledwo wyczuwalny. Wendy jak najszybciej zaczęła ją ratować. Ułożyła dłonie nad jej twarzą i po chwili nad nią uniosła się błękitna aura. Trwało to około dwóch godzin, aż wreszcie niebieskowłosa upadła obok śpiącej blondynki ocierając pot z czoła.
- Udało się...niech odpoczywa, wrócimy jutro...- wysapała dziewczynka wychodząc razem z Hayatem, Happym, Erzą, Romeem i Juvią z pomieszczenia.Na zewnątrz czekali już zniecierpliwieni członkowie gildii.
- Co z nią? - zapytała Cana jako pierwsza.
- Już dobrze, ale jest strasznie słaba...nieźle oberwała i gdybym zwlekała chwilę dłużej to już by jej z nami nie było...- odpowiedziała i spojrzała na zawstydzoną Lisannę. W tym momencie Happy rozpłakał się i przytulił, do nieco zdziwionego tym faktem Hayato.
- To wszystko moja wina! Gdybym był taki jak Natsu to wcale nie musiałaby chronić mnie Lucy! Nie mogę patrzeć jak leży bezwładnie...tam powinienem leżeć ja! - wrzasnął załamany kocur.
- Posłuchaj Happy...gdybyś to ty oberwał, to już byś nie żył...tak dobre, a jednak większe od twojego ciało Lucy ledwo to wytrzymało, a co dopiero twoje? Nie martw się, bo ona niedługo się obudzi...- odparł Hayato posyłając mu swój uśmiech.
- Ja...przepraszam...n-nie chciałam skrzywdzić ani ciebie ani Lucy...zrozumiałam że masz całkowitą rację...to nie jest miłość...to obsesja...- odparła białowłosa. Tym razem exceed podleciał do niej i usiadł na jej ramieniu.
- Wybaczam ci...ja też nie powinienem cię obrażać, jednak musisz przyznać, że czasami zachowujesz się jak nasz wróg.- odpowiedział Happy i wszyscy zaczęli zabawę.
- A co z Grayem? Powinniśmy go zawiadomić o tym co tu zaszło!Zostawcie to mi! - krzyknęła Juvia po czym wybiegła z gildii a zaraz po niej Wendy niesiona przez Carle. Wreszcie trójka dziewczyn dotarła do chatki Natsu. W środku siedzieli chłopcy, którzy rozmawiali (chorzy).
- Nie wiemy czy Natsu...- zaczęła Carla jednak nie dokończyła bo Juvia wpadła do pomieszczenia.
- Gray-sama! - wrzasnęła niebieskowłosa. Chłopcy patrzyli na nią zdziwieni. Ich zdziwienie powiększyło się gdy Juvia została powalona na ziemie przez swoje towarzyszki...
Krótkie. Można powiedzieć że to filler nic sie nie działo ale...mam dla was bardzo dobrą wiadomość. W następnym odcinku albo jeszcze następnym zobaczymy jak mi się uda będzie się działooo.
Dziękuje wam za komentarze i przepraszam że tak długo musicie na mnie czekać ^^ Kocham i pozdrawiam <3
//Lucy
- Wybaczam...- wyszeptała mu do ucha, a ten uśmiechnął się najszerzej, jak tylko potrafił. Na ten widok reszta gildii, razem z mistrzem wybuchła śmiechem.
-Z jednym Natsu sobie nie umiwmy poradzić, a co dopiero z dwoma?- zaśmiał się mistrz.
- Chcesz do nas dołączyć? Zostać członkiem najsilniejszej gildii w Fiore, Fairy Tail? - zapytała Mirajane.
-Aye! - Mira zrobiła mu czerwony znak na ramieniu, a Lucy widząc to posmutniała. W końcu wyglądał jak jej ukochany, a na dodatek zrobił sobie znak tego samego koloru, w tym samym miejscu. Tak go przypominał...z tych rozmyślań wyrwał ją Happy, który podał jej chusteczkę. Obejrzała się po gildii, a wszyscy patrzyli tylko na nią. W końcu zrozumiała. Była tak zamyślona, że nie zauważyła jak łzy spływały po jej policzkach. Happy również się rozpłakał i przytulił do niej. Ona również go objęła. Płakali oboje. Reszta gildii na ten widok wzruszyła się, nawet Hayato. Wszyscy, oprócz Lisanny.
- Z czego niby robicie takie zamieszanie, co? - zapytała białowłosa. Reszta spojrzała na nią pytająco.
- Może z tego, że ty nie kochasz Natsu, a Lucy owszem. To co ty do niego czujesz, to nie miłość, lecz obsesja. Od małego starałaś się go zmusić, żeby stanął z tobą przed ślubnym kobierce, a kiedy wróciłaś z Edolas to wszystko stało się jeszcze silniejsze! A fakt jest taki, że Natsu zgodził się na ten ślub tylko po to, żebyś się od niego odczepiła! Czyli innymi słowy jesteś zwykłą suką, która zabiera swojej towarzyszce z gildii ukochanego! Zwykła świnia! Kanalia! Jesteś zerem! - wrzasnął happy. Nikt nigdy wcześniej nie widział go w takim stanie. Patrzyli na niego z przerażeniem, tym bardziej, że Lisanna sie nieźle wściekła.
- T-ty wstrętny kocurze! Jak śmiesz tak zwracać się do swojej matki! - wrzasnęła i wyglądała teraz jak Erza, której wytrącono ciasto truskawkowe, albo Lucy, która podczas walki Natsu i Gray'a oberwie krzesłem, stołem itd. W każdym przypadku trzeba jak najszybciej uciekać. Happy jednak sie nie bał. Zeskoczył z kolan Lucy i podszedł do niej kilka kroków, jednak nie za blisko, żeby wyglądało efektywniej.
- Ja mam już tatę i mamę! Nawet jeśli ty byłaś przy moich narodzinach to i tak nie traktuje cię jak kogoś dla mnie bliskiego! Toleruje cię tylko dlatego, że należymy do tej samej gildii! To Lucy jest moją mamą i zawsze nią będzie! - wrzasnął najgłośniej jak potrafił. Lisanne wytrąciło to z równowagi. Chwyciła za wazon, który stał obok niej na stole. Był jeszcze wypełniony wodą. Happy zakrył łapkami twarz, czekając na ból. Usłyszał rozbijające się szkło, jednak nic nie poczuł. Nic oprócz delikatnych ramion obejmujących go. Otworzył oczy i zobaczył zakrwawioną na głowie Lucy. Była nieprzytomna, a krew spływała po jej delikatnej twarzy. Jej włosy miały szkarłatną barwę, taką jak włosy Erzy i tylko gdzieniegdzie widniała ich naturalna barwa.
- LUCY!!!! - wrzasnęli wszyscy członkowie gildii. Pędem zanieśli ją do skrzydła szpitalnego. Dziewczyna nie dawała znaków życia. Jej puls był ledwo wyczuwalny. Wendy jak najszybciej zaczęła ją ratować. Ułożyła dłonie nad jej twarzą i po chwili nad nią uniosła się błękitna aura. Trwało to około dwóch godzin, aż wreszcie niebieskowłosa upadła obok śpiącej blondynki ocierając pot z czoła.
- Udało się...niech odpoczywa, wrócimy jutro...- wysapała dziewczynka wychodząc razem z Hayatem, Happym, Erzą, Romeem i Juvią z pomieszczenia.Na zewnątrz czekali już zniecierpliwieni członkowie gildii.
- Co z nią? - zapytała Cana jako pierwsza.
- Już dobrze, ale jest strasznie słaba...nieźle oberwała i gdybym zwlekała chwilę dłużej to już by jej z nami nie było...- odpowiedziała i spojrzała na zawstydzoną Lisannę. W tym momencie Happy rozpłakał się i przytulił, do nieco zdziwionego tym faktem Hayato.
- To wszystko moja wina! Gdybym był taki jak Natsu to wcale nie musiałaby chronić mnie Lucy! Nie mogę patrzeć jak leży bezwładnie...tam powinienem leżeć ja! - wrzasnął załamany kocur.
- Posłuchaj Happy...gdybyś to ty oberwał, to już byś nie żył...tak dobre, a jednak większe od twojego ciało Lucy ledwo to wytrzymało, a co dopiero twoje? Nie martw się, bo ona niedługo się obudzi...- odparł Hayato posyłając mu swój uśmiech.
- Ja...przepraszam...n-nie chciałam skrzywdzić ani ciebie ani Lucy...zrozumiałam że masz całkowitą rację...to nie jest miłość...to obsesja...- odparła białowłosa. Tym razem exceed podleciał do niej i usiadł na jej ramieniu.
- Wybaczam ci...ja też nie powinienem cię obrażać, jednak musisz przyznać, że czasami zachowujesz się jak nasz wróg.- odpowiedział Happy i wszyscy zaczęli zabawę.
- A co z Grayem? Powinniśmy go zawiadomić o tym co tu zaszło!Zostawcie to mi! - krzyknęła Juvia po czym wybiegła z gildii a zaraz po niej Wendy niesiona przez Carle. Wreszcie trójka dziewczyn dotarła do chatki Natsu. W środku siedzieli chłopcy, którzy rozmawiali (chorzy).
- Nie wiemy czy Natsu...- zaczęła Carla jednak nie dokończyła bo Juvia wpadła do pomieszczenia.
- Gray-sama! - wrzasnęła niebieskowłosa. Chłopcy patrzyli na nią zdziwieni. Ich zdziwienie powiększyło się gdy Juvia została powalona na ziemie przez swoje towarzyszki...
Krótkie. Można powiedzieć że to filler nic sie nie działo ale...mam dla was bardzo dobrą wiadomość. W następnym odcinku albo jeszcze następnym zobaczymy jak mi się uda będzie się działooo.
Dziękuje wam za komentarze i przepraszam że tak długo musicie na mnie czekać ^^ Kocham i pozdrawiam <3
//Lucy