wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 10
"Baka"



      Gray,Juvia,Romeo,Wendy,Happy i Carla ruszyli do domu Salamandra nic nikomu nie mówiąc.Zresztą i tak nikt nie zauważył ich nieobecności bo zbyt zajęcie byli pocieszaniem Lucy,która wcale tego nie chciała.
-Ale jak mam być miła dla Lisanny skoro jej nienawidzę?A na dodatek jest współwinna rozpaczy Lucy...-powiedziała naburmuszona Juvia,a Carla i Wendy przytaknęły jej stanowczo.
-Wiecie...macie do wyboru jeszcze być miłym,ale tak żeby wyglądało,że jesteście miłe...-odpowiedział im zadowolony z siebie Gray.
-Nie do końca rozumiem...-odparła Carla.
-No na przykład pójdziecie z nią wybierać sukienkę chociaż będziecie jej doradzać najbrzydszą,albo niby to przypadkiem wylejecie na nią coś do picia...wiecie to wy jesteście dziewczynami i to wy macie te swoje sbosoby.-wyjaśnił Fullbuster.
-Masz racje...coś wymyślimy...-powiedziała Wendy i razem z Juvią i Carlą przybiły piątkę co trochę speszyło osobników płci przeciwnej.Po jakimś czasie cała szóstka stała już przed drzwiami Salamandra.
-Powodzenia dziewczyny!-odparli chłopcy chowając się za krzaki.Dziewczyny natomiast podeszły do drzwi i po chwili Juvia zapukała.Otworzyła jej naturalnie Lisanna zadowolona że wreszcie jest z Natsu który nawet w najmniejszym stopniu nie podzielał jej szczęścia.Nie miał jednak serca jej o tym mówić.
-Ohayou Lisanno!-krzyknęły chórkiem i gdyby nie fakt że robią to w ramach misji do już dawno by ją rozszarpały.
-Ohayou!Co was sprowadza no naszego domu?-w tej chwili białowłosa wbiła kolejny gwóźdź do trumny.Wendy musiała trzymać się bluzki Juvii żeby nie zrobić jej krzywdy.Wodna dziewczyna jednak nie była zdenerwowana wręcz przeciwnie...była spokojna jak nigdy.Wewnątrz jednak czuła się jakby Strauss była jej "rywalką w miłości".
-Postanowiłyśmy zabrać cię na przymiarkę sukni,a potem może pójdziemy na jakiś sok albo...ciasto jagodowe...będziesz musiała tylko uważać żeby się nie poplamić....-powiedziała niebieskowłosa ze sztucznym uśmiechem.
-Hm...wiecie że to całkiem niezły pomysł?Zgadzam się!-powiedziała białowłosa.-Kochanie ja wychodzę!I żeby mi tu był, porządek jak wrócę!-skierowała te słowa do Natsu i wyszła razem z przybyszkami.Natsu odetchnął z bezradnością i położył się na hamaku.Mimo że wyglądał na spokojnego i szczęśliwego...to tylko zwykłe pozory...A do tego wciąż widział wady Lisanny i porównywał je z Lucy która na jej tle wypadała jak anioł.Strauss wciąż nawijała o ich ślubie co doprowadzało go do szału.Lucy natomiast zawsze potrafiła go rozśmieszyć i zaskakiwała go na każdym kroku i nawet jeśli go biła albo na niego krzyczała to zawsze obracali to w żart.Lisanna gdy tylko weszła do mieszkania zaczęła narzekać na bałagan i brak jedzenia,a Lucy uśmiechnęłaby się tylko,posprzątała i zrobiła do jedzenia coś  zniczego po czym wspólnie by to zjedli żartując i śmiejąc się.Przemyślenia Smoczego Zabójcy przerwało głośne wejście chłopców,którzy już na starcie przewrócili się o różne rzeczy.Różowowłosy zaśmiał się głośno i pomógł im wstać.
-To pułapka na takich intruzów jak wy!-powiedział żartobliwie.
-Ja też jestem intruzem!?Świetnie!W takim razie wynoszę się stąd i zamieszkam z Lucy która na pewno nie nazwie mnie intruzem!Wybaczcie mi ale jednak nie potrafie...wracam do gildii...-powiedział rozzłoszczony Happy jednak zatrzymał go Gray.
-Weź ze sobą Romea...musze z nim poważnie porozmawiać więc zmukajcie i nie marwcie się...nie zrobie mu krzywdy...-powiedział Gray,a Romeo i Happy ze spuszczonymi głowami poszli do Fairy Tail.
-Co się im stało?A szczególnie Happy'emu?-zapytał zdziwiony Natsu.
-Baka!Baka!Baka!-wrzasnął Mag Lodu.-Mam jedynie nadzieje że dziewczyny nie rozszarpią twojej ukochanej...
-Niby dlaczego miałyby to zrobić?I dlaczego mówisz o niej że jest moją ukochaną?-zapytał Dragneel.
-Miałyby to zrobić za cierpienie pewnej osoby,a nazywam ją woją ukochaną bo bierzesz z nią ślub czyż nie?-mówił coraz bardziej wkurzony granatowłosy.
-Nie wiem dlaczego sięna to zgodziłem...Nie kocham jej...kocham Lucy!!!!-wrzasnął różowowłosy a Gray cofnął się o krok w tył oszołomiony.
-Jak to...kochasz Lucy?
-Tak jakoś wyszło...wciąż mam ochotę z nią przebywać...kocham jej uśmiech,zapach,piękne duże brązowe oczy,jej śliczne blond włosy...kocham to że za wszelką cenę chce pomagać innym i nigdy się nie poddaje...kocham w niej dosłownie wszystko Gray...ale ona niestety tego nie odwzajemnia dlatego zgodziłem się na ślub z Lisanną...-powiedział Natsu,a na jego twarzy pojawił się mały rumieniec.Gray uśmiechnął się do siebie jednak po chwili ten uśmiech znikł gdy przypomniał sobie o cierpieniu jaki zadał Lucy...
W tym samym czasie...
   Dziewczyny były już po wybieraniu sukni.Niestety Lisanna nie zgodziła się na brzydką suknie którą starały się jej wcisnąć,lecz kupiła naprawdę piękną.W tej chwili siedziały w kawiarence i jadły ciasto jagodowe.
-Dziękuje wam że ze mną poszłyście,ale tamta suknia co mi chciałyście ją wcisnąć była naprawde ochydna...-powiedziała rozbawiona Lisanna.dziewczyny nie miały najmniejszej ochoty do śmiechu.Miały nadzieje że ich posłucha i kupi ją jednak ona wybrała suknie marzeń i to dokładnie taką jaką Lucy miała na sobie w dniu Igrzysk Magicznych podczas pojedynku Miry i Jenny.
-Naprawdę tak uważasz?Bo nam się podobała...a dlaczego wzięłaś akurat TĄ sukienkę?-zapytała Juvia.
-Żeby pokazać Natsu że wyglądam w niej lepiej niż Lucy.Wreszcie mi się udało ją pokonać!Natsu jest mój a ona może sobie tylko pomarzyć o byciu z nim.Natsu nie chciałby takiej pustej laleczki...znaczy ja nic do niej nie mam ale od Natsu wara on jest mój!-W tym momencie wbiła ostatni gwóźdź do trumny.
-Chyba już nie będe jadła tego ciasta i pójdę go odnieść...-stwierdziła Juvia.Niebieskowłosa wstała i będąc obok Lisanny niby to przypadkiem się potknęła i rzuciła ciasto prosto w jej twarz.To była dla dziewczyn niezapomniana chwila tym bardziej że Wendy z zamiarem "pomocy" wylała na nią sok poziomkowy,a gdyby tego było mało Carla rozmazała te wszystkie plamy na jej ulubionej białej sukience.
-Naprawde cię przepraszamy...nie umiemy pomagać...-powiedziała Carla z diabelskim uśmiechem który pojawił się również na twarzy przyjaciółek.
-Oh nie przejmujcie się...wróćmy do gildii bo tam Mira zawsze trzyma zapasowe ubrania,a przy okazji będe mogła pochwalić się wszystkim!Na co czekacie!?Idziemy!!-Lisanna pociągnęła za sobą zszokowane dziewczyny.Nie tego się spodziewały...fakt były dumne z tego jak ją załatwiły,ale w gildii jest płacząca Lucy...
-A może lepiej wróćmy do twojego domu?-zapytała zmieszana Wendy.
-Żartujesz!?Nie mam tam jeszcze ubrań!-odpowiedziała białowłosa.
-Wendy mówiła o twoim domu nie domu Natsu!Jego dom jest tylko jego i Happy'ego a jeśli miałby należeć do kogoś innego to tylko do Lucy!-wrzasnęła Carla jednak Lisanna nawet nie zwróciła na to uwagi bo właśnie przekroczyła próg gildii.
-Miruś!Daj mi coś na zmianę!-Mira bez słowa poszła na zaplecze i przyniosła jej ochydną czarną sukienkę a reszta członków Fairy Tail zasłaniała Lucy uśmiechając się głupio.Lisanna skierowała sie do łazienki i po jakimś czasie wyszła kątem oka zauważając zapłakaną blondynkę.
-Wiedziałam że coś mi tu nie gra!Cały czas ją kryliście dlatego byliście tacy sztywni!-wrzasnęła Lisanna a Lucy w tym momencie stanęła przed nią.
-Gratulację...-wyszeptała wycierając nowy potok łez.
-Nie musisz udawać...wiem że mnie w tej chwili nienawidzisz,ale musisz pogodzić się z tym że to ja wygrałam-odparła zadowolona białowłosa.Było jej jednak przykro widzieć przyjaciółkę w takim stanie.
-Masz racje...nie powinnaś jednak traktować Natsu jak przedmiot o który walczyłaś...faktem jest że kocham Natsu i wreszcie potrafie się do tego przyznać i mimo że to nie ja będe towarzyszką jego życia to cieszę się że to właśnie ty otoczysz go miłością której ja niestety nie mogłam mu dać...-powiedziała a Lisanna przytuliła ją co wprawiło wszystkich w niezłe osłupienie.W tym samym momencie jednak do gildii wszedł chłopak z którego wręcz czuło się zło.Na pierwszy rzut oka wyglądał jak Natsu ponieważ miał różowe włosy.Miał czarne oczy i dziwną ranę na twarzy.Bez żadnego słowa kierował się ku Lucy która z przerażeniem stawiała kilka kroków w tył.Chwyciła swój bicz i już chciała go uderzyć ale przybysz z prędkością światła stał tuż przed nią ściskając ją za szyję.Gajeel i Erza już mieli go zaatakować ale Lucy zatrzymała ich gestem ręki.
-T-to nie ma s-sensu...on j-jes t-tak silny j-jak N-Natsu...nie macie z-z nim s-szans-wyjąkała nieudolnie,a wszyscy patrzyli na to z osłupieniem.Gdyby byli tu Natsu i Gray...oni nie dali by jej skrzywdzić...


     Wybaczcie że tak długo to trwało no ale wiecie...szkoła xDD Zostawiam was w takiej niepewności Lucy jest zła hahahahPostaram się dodać kolejny rozdział już niedługo :p
Pozdrawiam
~Lucy

6 komentarzy:

  1. Ile ja na to czekałam! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału...
    Tylko kim był ten gość?!
    Pozdrawiam i dodaję weny!
    Nashi i Shin ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej,ej,ej!! Mega rozdział, tylko ta końcówka z typem była co najmniej dziwna!!
    Mam pytanko, jest jakiś sposób żeby się z tobą komunikować?
    Pozdrawiam i weny życzę!
    ~Patki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.facebook.com/natalia.grzesiuk.16

      Masz tu mojego facebook'a ;D

      Usuń
  3. Tadaima kochanie :* Przepraszam ,że nie czytałam i wgl. nie dawałam oznak życia... wiesz kochana eksplozja płyty głównej...

    A co do opowiadania to ja ciebie k*cenzura*a r*cenzura*e! Jak mogłaś takie coś zrobić LUTCE ?! Potwór nie baba ;-;

    Pisz mi tutaj dalej bo niepotrzebnie się stresuje ;-;

    Twoja zabójcza Youki-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny rozdział?
    Nudzi mi się bez tego bloga. KOCHAM GO!
    Pozdrawiam i daję weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe co to za gosciu na koncu. Lisanna bierze slub z Natsu, ehhhh. Lucy jak już nie bedzie załamana zrobi Wejscie Smoka i odbije tego różowłosego idiote :D. Jeżeli można to nazwać odbiciem bo on i tak ją kocha. Plan Graya nie wypalił bo nie miał do czego go namawiać xd. Obyś miała dużo wenki (chęci też) bo my juz rozdział chcemy!!!!


    Sory za błędy ale z fona komentuje.

    OdpowiedzUsuń