Rozdział 7
"Wpływ sake"
Podczas gdy dziewczyny świetnie sie bawiły już nieźle wstawione,cała gildia siedziała w pomieszczeniu zamartwiając się o towarzyszkę.Nawet Levy nie wpadła na pomysł że Lucy jednak żyje,a co dopiero tekie przygłupy jak reszta....(GIHI MUSIAŁAM XDDDD dop.aut).
-Gdzie jest Mira!?-wrzasnął Elfman,Lisanna natomiast płacząc przytuliła sie do Natsu (jędza! zabić! jeszcze sie na tobie zemszczę zobaczysz! xDD dop.aut).
-Na pewno ją znajdziemy...nie martwcie się...-powiedziała przygnębiona Mavis.
-Wybacz Pierwsza ale...nie potrafimy być spokojni,gdy nasza towarzyszka może być w niebezpieczeństwie...( o tak! w straszliwyyyym niebezpieczeństwie hahaha dop.aut) straciliśmy już Lucy i nie pozwolimy odejść i Mirze!-krzyknęła Cana.
-Moje dwie najpiękniejsze córeczki...jak straciliśmy Lucy to została nam jeszcze Mira...a teraz?Na kogo ja będe patrzeć!!!-płakał Mistrz.Wściekłe dziewczyny podeszły do niego gotowe go zabić.-Znaczy sie mam jeszcze was naturalnie!!!-dodał przerażony.
W tym samym czasie...
-Lu...hahaha wyjdżmy na miasto jupiiii!-wrzasnęła nieźle wstawiona Mira.Zresztą obie wypiły już wszystkie butelki sake jakie tam sie znajdowały.
-A więc chodżmy Miruś!!!-odpowiedział blondwłosa i obie (ledwo xD dop.aut) wyszły na zewnątrz.Nawet nie wiedziały kiedy stanęły przed drzwiami gildii.Nagle Lucy zobaczyła jakąś bardzo grubą kobietę i nie mogła sie oprzeć....
-E!Miruś!My to chyba do epoki lodowcowej żeśmy trafiły!Patrz jaki mamut tam stoi!hahahah (dobrze! moja krew Luśka :D dop.aut)-krzyknęła pijąc kolejny łyk trunku.Kobieta podeszła do niej i rozbiła butelkę.
-YYY!Jeszcze nie skończyłam pić!-wrzasnęła Lucy po czym otworzyła kolejną butelkę która nie wiadomo skąd wzięła,ale lepiej nie wnikać...
-To było tylko ostrzeżenie chuda suko!Następnym razem nie będe juz taka łagodna!
-Aye!Pozdrów pana Mamuta!-odpowiedziała i obie z Mirą wybuchły głośnym śmiechem.
-Słucham?-zapytała kobieta (Mamut dop.aut) dniewnie.
-Może prze-li-te-ro-wać?-odparła Lucy dalej pijąc.
-Już nie żyjesz blondynaczko!-wrzasnęła puszysta i rzuciła nią tak mocno,że blondwłosa wpadła do gildii prosto na Natsu i rozbiła butelkę.Lucy miała rozcięty policzek.
-Miryś!Patrz jaki przystojniaczek hahahha! Wprost ocieka sexem!-wrzasnęła Magini Gwiezdnej Energii wskazując na Natsu.Wszyscy patrzyli na nią zszokowani.Czy to naprawde ona?Ale przecież była martwa...
-Lucy?-zapytał różowowłosy z łzami w oczach.Lucy siedziała na nim okrakiem i bacznie mu się przyglądała.
-Co mała?Pękasz?-zapytała kobieta.W tym momencie Lucy zobaczyła rozbitą butelkę.
-Jeszcze...jeszcze...JESZCZE NIE SKOŃCZYŁAM!!!!!!!!!!-wrzasnęła z gniewem i szybkim ruchem kopnęła ją tak że ona upadła na ziemie nieprzytomna.
-Hahaha niezły kopniak!-dodała Mira przytulając przyjaciółkę i podała jej kolejną butelkę sake.
-Miruś...spać!-krzyknęła i obie dziewczyny upadły na ziemię zasypiając.
-Mira!Tak sie martwiliśmy!-odparł Elfman i wziął ją na ręce zabierając ją do mieszkania razem, z Lisanną.Natsu i cała reszta natomiast uklękła obok śpiącej Lucy.
-Zabiore ją do jej mieszkania...-odparł różowowłosy.
-Ale...jak to możliwe?Czy to naprawde ona?-zapytała Juvia.
-Na to wygląda kochanie...jutro nam wszystko opowie,ale dzisiaj niech Natsu ją zabierze do mieszkania i najlepiej zostanie z nią na noc...-odpowiedział Gray.Wszyscy płakali ze szczęścia.
-No to do jutra!-odparł Natsu i delikatnie wziął Lucy na ręce.Skierował się do jej domu.
-Coś ty jej zrobił patafianie!?-zapytała właścicielka stojąc w drzwiach z wałkiem gotowa go zaatakować.
-Co?Ja nie...nic jej nie zrobiłem...ona po prostu się upiła i zasnęła...-odpowiedział odrobinę przestraszony chłopak.
-Coś ja ci nie wierze ale dobra...właź!-odparła koieta wpuszczając go do środka.Natsu położył blondynkę na łóżku i rozejrzał się po pokoju.Był tam straszny bałagan.Smoczy Zabójca posprzątał tam (Zeref:Chcesz zrobić z Natsu kurę domową?! Lucy:Nie...ja po prostu...ZEREF SKĄD TY TU?JAK? Zeref:Kontynuując...dop.aut) i usiadł obok dziewczyny przyglądając sie jej.
-Jak dobrze że mam cie wreszcie przy sobie...-powiedział niby to do siebie,a niby do niej.W tym momencie Lucy otworzyła swoje czekoladowe oczy i spojrzała prosto w jego zielone.
-Natsu...-wyszeptała odsunęła się i odkryła kawałek kołdry dając mu do zrozumienia żeby położył się obok.On z szerokim usmiechem wskoczył pod kołdrę i przytulił ją.Po chwili oboje oddali się w objęcia Morfeusza.
No i znowu krótki...mówi się trudno xD.Postaram się jak najszybciej dodać kolejny.Dziękuje wam z całego serca że czytacie mojego bloga i przede wszystkim komentujecie.Arigatou!
nie ma spawy. po prostu czekam na next bo się tak wciągnęłam! Dużo wenki ;-)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam dużo weny i czekam na następną notkę :D
Nie był krótki ;-; Był w sam raz :D Mamut xD Dawno się tak nieuśmiałam :D *chwila ciszy* Lucka i wejście Smoka! Ja jak bym wleciała do jakiegoś budynku, na dodatek pijana to krzyknęłabym ,,Wejście Smoka, mała!'' :D Cóż czekam na ciąg dalszy i ślę kubły weenyy! :D
OdpowiedzUsuńBye :*
Hahaha dobre!!! Szkoda że wcześniej o tym nie pomyślałam xDDD ~Lucy
UsuńKawaii <3
OdpowiedzUsuńHej xd mam pytanko to zdj na koncu to z ktorego odcinka XD czy jakis blef ??
OdpowiedzUsuń